Sędziowie okradli Marcina Budzińskiego z pięknego gola
- To nie była sporna sytuacja - to ogromny błąd sędziego - grzmi pomocnik Cracovii, Marcin Budzińskiego, którego sędziowie "okradli" z pięknego gola, jakiego strzelił w sobotnim meczu 24. kolejki Lotto Ekstraklasy z Arką Gdynia (1:1).
Źle w tej sytuacji zachowali się nie tylko sędziowie, ale też piłkarze Cracovii, którzy nie wywierali presji na arbitrach. Krakowianie przyjęli błędną decyzję sędziów bez wzruszenia.
ZOBACZ WIDEO Manchester City rozbił Huddersfield Town i awansował do 1/2 finału Pucharu Anglii [ZDJĘCIA ELEVEN]
- To był nasz błąd. Powinniśmy od razu biec do sędziego. Zachowaliśmy się trochę po frajersku. Powinniśmy zareagować jako drużyna. Nikt chyba nie wierzył, że bramka faktycznie padła - tłumaczy Budziński.
Trener Cracovii, Jacek Zieliński zwraca uwagę na fakt, że w poprzednim meczu z Lechią Gdańsk (2:4) ten sam sędzia liniowy pomylił się na niekorzyść Cracovii w dwóch kluczowych sytuacjach.
- Co z tego, że mamy pretensje? Sędzia nie uznał bramki i nie ma co dyskutować. Przykre jest to, że zdrzemnął się sędzia liniowy, który tydzień temu w Gdańsku zatrzymał nam akcję Piątka, a po chwili puścił akcję Kuświka, po której był rzut karny. To jest jakiś pech, ale mówi się trudno - mówi Zieliński.