Czytaj w "PN": Kto partnerem Griezmanna w ataku Atletico?

Wygląda na to, że Cholo Simeone rozwiązał najistotniejszy z problemów, jakie gnębiły jego zespół, a mianowicie brak odpowiedniego partnera dla Antoine'a Griezmanna w linii ataku.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Antoione Griezmann celebruje zdobycie gola Getty Images / Antoione Griezmann celebruje zdobycie gola
Kandydatów do gry u jego boku jest czterech. Każdy z nich potrafi kopać piłkę i strzelać gole, co nie raz udowodnił. Ale przez półtora miesiąca, od początku stycznia aż do połowy lutego wszyscy po kolei zawodzili, można było wręcz czasami odnieść wrażenie, że Atletico gra w niepełnym składzie. Diego Simeone zdawał sobie sprawę, że jeśli nie natchnie któregoś z członków tego kwartetu do równej gry na wysokim poziomie, może być ciężko o jakikolwiek sukces. Przeciwnicy wiedząc, że wystarczy pieczołowicie zająć się Francuzem by w meczu z Los Colchoneros nie stracić gola, mieli ułatwione zadanie.

Jakie przypadłości gnębiły pozostałych napastników Atletico? I czy na pewno jest już po problemie?

(...)

Fernando Torres - wyczerpanie

Jak to często bywa w przypadku piłkarzy zaawansowanych wiekowo, wyeksploatowanych, El Nino (podobnie jak na przykład Andres Iniesta) potrafi błysnąć tylko od czasu do czasu. I trener nie powinien liczyć na to, że skoro doskonale zagrał w sobotę, to spisze się świetnie także w środę. Raczej winien zakładać coś wręcz przeciwnego - że po udanym meczu zawodnik będzie musiał odpocząć. Simeone dał się nabrać. Gdy FT świetnie spisał się w spotkaniu ligowym z Leganes 4 lutego, kiedy strzelił dwa gole, wywalczył karnego i generalnie tryskał energią, wystawił go trzy dni później w wyjściowym składzie na Barcę. Ale zawodnik zawiódł, bo nie miał sił - od pierwszej minuty oddychał rękawami.

Gra Torresa zawsze opierała się na szybkości, to nie był nigdy Zlatan, który potrafił strzelać gole, nie ruszając się z miejsca. Dlatego mimo ledwie 32 lat zostało mu może pięć procent baterii. Wszyscy użytkownicy telefonów komórkowych wiedzą, że znalazłszy się w takiej sytuacji z daleka od kontaktu trzeba zastanowić się nad wykonaniem każdego połączenia. Po starciu z Barcą Cholo zdaje sobie sprawę, że FT może jeszcze zagrać w tym sezonie dwa, trzy świetne mecze. Trzeba je starannie dla niego wybrać, a na pozostałe lepiej w ogóle nie wpuszczać na boisko.

ZOBACZ WIDEO Doskonały występ Kevina Gameiro! Zobacz skrót meczu Sporting - Atletico [ZDJĘCIA ELEVEN]

Correa - niedojrzałość

Z Angelem Correą sytuacja od półtora roku, czyli odkąd trafił na Vicente Calderon, jest wciąż taka sama. Wydaje się, że już zaraz, za tydzień, góra miesiąc będzie piłkarzem pełną gębą, że zakończy proces dojrzewania taktycznego. A tymczasem 21-latek nie chce dorosnąć, niczym Piotruś Pan. Umie bardzo dużo. Ma świetną technikę, pierwszorzędną szybkość, kąśliwy strzał, dużo na boisku widzi. Daje świetne zmiany. Ale wystawiony od początku ważnego meczu zawodzi, staje się niewidoczny, nie potrafi przejąć inicjatywy. On swego problemu nie rozwiązał - w sobotę w Gijon znów trzeba go było zdjąć po godzinie gry; to za niego wszedł Gameiro.

Cholo ma do niego dużo cierpliwości, stara się mu pomagać na różne sposoby, kształtować jego walory. Raz ustawi go na prawym skrzydle, by dać chłopcu więcej przestrzeni do gry, raz każe mu szukać jej sobie między liniami obrony i pomocy przeciwnika. Correa traktuje te zadania jak rozkapryszone dziecko nowe zabawki: cieszy się nimi, bawi przez kilka minut, wykonuje parę dobrych akcji, po czym ciska znudzony w kąt. I po udanym początku spotkania na resztę - znika. Na takim graczu nie można opierać meczowej strategii. Jest przydatny jedynie jako ostatnia deska ratunku. To za mało.

(...)

Leszek Orłowski

Cały tekst w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna".

 
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×