Rak, który zżera rumuński futbol
Rumuńska piłka zmaga się z poważnymi problemami. Pieniędzy brakuje niemal na wszystko, a część środków i tak rozprowadzana jest między bandytami. Rak zżera tamtejszy futbol, a ma być jeszcze gorzej.
A to jeszcze nie koniec. Trzykrotny mistrz i 14-krotny wicemistrz kraju, Rapid Bukareszt praktycznie przestał istnieć. Jeszcze kilka miesięcy temu mówiono o zadłużeniu wynoszącym około 10 milionów euro. Teraz Rapid tuła się gdzieś po piątej lidze, wystawiając w pierwszym składzie byłych wychowanków, którzy w piłkę grają głównie dla zabawy.
Spytaliśmy rumuńskiego dziennikarza Emanuela Rosu, które zespoły z ich ekstraklasy mają problemy finansowe. - Wszystkie oprócz Steauy Bukareszt. U jednych długi sięgają milionów, u innych tysięcy. 13 na 14 drużyn z pierwszej ligi ma długi - przekonuje.
Według byłego prezydenta tamtejszej federacji Dumitru Dragomira, co najmniej sześć, siedem innych zespołów jest blisko upadku. Dna sięgnęły już Petrolul Ploiesti, Arges Pitesti, Otelul Galati czy Universitatea Cluj.
ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzjiLeśne dziadki
Zresztą, samego Dragomira trudno uznać za krystalicznie czystego. Oskarżano go o pranie brudnych pieniędzy, a w czerwcu sąd skazał go nieprawomocnym wyrokiem pozbawienia wolności na siedem lat. Zajęto mu majątek, a po odsiedzeniu ewentualnego wyroku miałby przez pół dekady zakaz pracy w piłce.