Wisła Kraków z zaciągniętym hamulcem ręcznym

Wisła Kraków już od ponad roku nie potrafi wygrać dwóch spotkań z rzędu. - Nie czujemy dodatkowej presji z tym związanej - przekonuje trener Kazimierz Moskal.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Po raz ostatni po dwa ligowe zwycięstwa z rzędu krakowianie sięgnęli, gdy 19 października 2014 roku pokonali Górnika w Zabrzu 5:0, a pięć dni później przed własną publicznością ograli 3:2 Podbeskidzie Bielsko-Biała.

Od tego czasu Biała Gwiazda rozegrała 37 ligowych spotkań i dziewięć z nich wygrała, ale nigdy nie cieszyła się ze zwycięstwa kolejka po kolejce. Pięć razy po wygranych zremisowała, a trzykrotnie przegrała. To przypomina próbę ruszenia z miejsca z zaciągniętym hamulcem ręcznym.

- Nie czujemy dodatkowej presji z tym związanej - przekonuje trener Kazimierz Moskal i dodaje: - W każdym meczu chcemy grać o zwycięstwo. Zdajemy sobie z tego sprawę - i ja o tym wiele razy mówiłem - że seria zwycięstw robi dużą różnicę. To jest bardzo istotne, ale myślę, że w naszych głowach jest przede wszystkim to, żeby zagrać dobry mecz i zdobyć trzy punkty. Tym, że ta seria bez dwóch kolejnych zwycięstw jest długa, nikt nie zawraca sobie specjalnie głowy.

W poprzedniej kolejce Wisła rozbiła Jagiellonię w Białymstoku 4:1, a w piątkowym meczu 14. serii podejmie przy Reymonta 22 Ruch Chorzów. Biała Gwiazda rywalizowała już z Niebieskimi w tym sezonie - 1/16 finału Pucharu Polski Ruch ograł krakowian 2:1.

- Każdy mecz jest inny. Mamy doświadczenie z poprzednich spotkań rozegranych przed własną publicznością. Wiemy, jak tutaj grają zespoły, a atak pozycyjny nie jest tylko naszą bolączką. Patrząc na to, jak prezentuje się Ruch, to należy spodziewać się podobnego meczu - mówi Moskal.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×