Kibice Śląska przeprowadzili rozmowę z piłkarzami

Ponad dziesięć minut piłkarze Śląska Wrocław spędzili pod sektorem, w którym zasiadali kibice klubu z Dolnego Śląska. O niedzielnym obiedzie raczej nie rozmawiano.

Michał Piegza
Michał Piegza
NORBERT BARCZYK / PRESS FOCUS / NEWSPIXPL / NORBERT BARCZYK / PRESS FOCUS / NEWSPIX.PL

Oficjalnie kibiców Śląska Wrocław na meczu z Ruchem Chorzów nie mogło być, to jednak fani obu drużyn porozumieli się i kibice z Dolnego Śląska w niespełna liczbie ponad stu osób stawili się przy Cichej, ale swojej drużyny nie dopingowali.

Po przegranym 0:1 spotkaniu gracze Śląska podeszli do swoich fanów, gdzie pozostawali przez ponad dziesięć minut. Niestety nie udało nam się ustalić o czym zawodnicy rozmawiali z kibicami i co gracze z Wrocławia usłyszeli. Większość zawodników gości ze spuszczonymi głowami opuszczała boisko przy Cichej i nie miała ochoty opowiedzieć o wrażeniach po przegranym spotkaniu.

Jedynie kapitan zespołu Mariusz Pawełek podzielił się z nami swoimi odczuciami po kolejnej porażce. - Przed przerwą nasza postawa nie była zła. Prowadziliśmy mecz, mieliśmy jakieś okazje i chcieliśmy grać. Z naszej stronie widać było zaangażowanie. W końcówce padł gol w sumie z niczego. Zaczęło się od straty na połowie Ruchu i nie udało nam się zażegnać sytuacji. Po przerwie brakowało nam już utrzymania piłki z przodu, szczególnie pod koniec meczu. Nie brakło nam sił czy chęci. Zabrakło mądrości - ocenił bramkarz Śląska.

W końcówce Pawełek obronił rzut karny wykonywany przez Patryka Lipskiego. - Bardziej by mnie to cieszyło gdybyśmy wywieźli stąd co najmniej punkt. Obroniony karny wliczy się tylko do statystyk - podsumował podłamany bramkarz Śląska Wrocław.

Kucharczyk: rozmowa z trenerem po meczu nie ma sensu
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×