Łukasz Sołowiej: Sebastian zauważył mnie tylko dzięki bandażowi
Sosnowiczanie dość pewnie pokonali zabrzan, przełomowym momentem była bramka zdobyta przez Łukasza Sołowieja. - Chwila radości, ale schodzimy na ziemię - przyznał jeden z bohaterów Zagłębia.
- Śmialiśmy się w szatni z Sebastianem (Dudkiem - przyp. red.), bo dogrywał tę piłkę, że dzięki temu bandażowi w ogóle mnie zauważył w tym polu karnym (śmiech). Fajnie, że udało się znaleźć, zdobyć bramkę na 1:1 i na pewno dodało to nam skrzydeł - zaznaczył.
Dalsze wydarzenia na murawie toczyły się już pod dyktando Zagłębia. Sosnowiczanie zdobyli jeszcze dwie bramki, na listę strzelców wpisał się drugi obrońca - Krzysztof Markowski, a kropkę nad "i" postawił Michał Fidziukiewicz, napastnik pozyskany przed bieżącym sezonem.
- Przejęliśmy inicjatywę nad meczem i potrzebna nam była bramka, żeby to udokumentować, doprowadzić do remisu i grać dalej. Co z tego, że ładnie gramy skoro wynik był niekorzystny. W piłkę się gra dla zwycięstw, fajnie że wpadło tak jak kolejne bramki. Chwila radości, ale schodzimy na ziemię, bo grafik mamy bardzo napięty - podkreślił Łukasz Sołowiej.
W najbliższym spotkaniu sosnowiczanie będą podejmować w ramach 3. kolejki I ligi Wigry Suwałki (15 sierpnia, 18:30). Natomiast w 1/8 Pucharu Polski zagrają z Koroną Kielce.
Zagłębie Sosnowiec na fali. Artur Derbin: Moja drużyna jest zaje*****!