Obrona Górnika Zabrze dziurawa niczym szwajcarski ser. "Grzelczak obnażył naszą grę defensywną"
Górnik Zabrze w meczu z Jagiellonią Białystok zanotował trzecią z rzędu porażkę w Ekstraklasie. Piłkarze z Podlasia skrzętnie wykorzystali błędy w defensywie zabrzan i wygrali 3:1.
- Wiedzieliśmy że Jagiellonia będzie grała futbol, który preferuje, czyli prostą ale bardzo skuteczną grę, odbiór piłki na własnym przedpolu i bardzo szybkie kontry z wykorzystaniem Grzelczaka, który obnażył naszą grę defensywną. Zamiatał tak jak chciał, przy trzech sytuacjach do przerwy skończyło się to stratą dwóch bramek. Nie umieliśmy sobie z tym poradzić - przyznał po spotkaniu Józef Dankowski.
Mecz z Jagiellonią był rozgrywany przy temperaturze 36 stopni. W sobotę po raz pierwszy kibice mogli zasiąść na jednej z trybun nowej części stadionu, co również wpłynęło na postawę zawodników. - Warunki, które panowały podczas meczu, były takie same dla obu zespołów. Chcieliśmy bardzo odwdzięczyć się kibicom, którzy dopingowali nas przez cały mecz. Prawdopodobnie za bardzo chcieliśmy i obróciło się to przeciwko nam - stwierdził trener Górnika.
Górnikowi zabrakło również skuteczności pod bramką przeciwnika. Jedynego gola dla zabrzan zdobył Łukasz Madej, który wykorzystał niepewną interwencję Bartłomieja Drągowskiego. - Brak skuteczności z przodu niemiłosiernie odbija się na zdobyczy punktowej. Dobrze, że następny mecz jest w środę, będziemy chcieli jak najszybciej zmazać plamę, jaką zostawiliśmy - zadeklarował Dankowski. W środowym meczu Pucharu Polski rywalem Górnika będzie Zagłębie Sosnowiec.