Dariusz Tuzimek: Kupcie Bergowi bilet na samolot (opinia)
Nikolica zbyt wcześnie jeszcze oceniać, ale zaryzykuję tezę, że to nie ten format napastnika co Orlando Sa. Może serbski Węgier byłby dobrym uzupełnieniem Portugalczyka. Ale jednak nie zastępstwem.
Legia zapowiadała, że Dominik Furman ma pociągnąć drużynę wykorzystując kontuzję Vrdoljaka. Ale trudno się ciągnie grę z ławki...
Idźmy dalej. We wszystkich wywiadach przedsezonowych naczytałem się, że to nic nie szkodzi, że odchodzi Ondrej Duda, bo teraz „narodzi” się Michał Masłowski. I rzeczywiście "urodził" się w... 74. minucie meczu z Lechem. Wtedy dostał szansę pierwszego wdepnięcia na boisko. Jeśli tak wygląda „pompowanie” wiary w przyszłego lidera, to znam lepszych mistrzowie treningu mentalnego niż smutny Norweg.Ale zdecydował charakter Berga, który potrafi być pryncypialny do bólu. Jego zadaniem było wkomponowanie Orlando Sa w szatnię Legii. Niezależnie od tego, co się tam dzieje i kto ma w niej najwięcej do powiedzenia. Szatnia ma swoją hierarchię, ale dla klubu najważniejsze jest to, co się dzieje na boisku. Norweg poległ, bo okazało się, że kolejne lekcje pokory nie przynoszą rezulatatu, a Portugalczyk odbiera je bardzo personalnie. W końcu stan napięcia wszystkich w klubie zmęczył. Sa spakował się i wyjechał, a klub musiał zaryzykował sprowadzając napastników dojrzałych, ale cholera wie jak i kiedy wkomponują się w zespół.
I co z tym Bergiem? A nic. Stoi przy linii i robi karpika.
Niech robi. Ale gdzieś indziej.
Prezes Bogusław Leśnodorski powinien jeszcze mieć w pamięci telefonu numer do Jana Urbana. Trzeba zadzwonić, przyznać się do błędu, grzecznie przeprosić (błądzić jest przecież rzeczą ludzką) i poinformować, że panom z Norwegii już kupiono bilety do Oslo.
Długi kontrakt Berga to i kosztowne to rozwiązanie. Wiem, ale następnego stulecia Legii nikt przecież nie doczeka.
Dariusz Tuzimek
Dusan Kuciak: Nadal uważam, że to my oddaliśmy mistrzostwo Lechowi