Adrian Błąd: Takimi meczami robi się awans
Mecz Sandecji Nowy Sącz z KGHM Zagłębiem Lubin miał swojego bohatera. Trudno nie wyróżnić zawodnika, którego bramka daje zwycięstwo. Tak było w przypadku Miedziowych i Adriana Błąda.
- Mieliśmy sporo tych sytuacji, również w I połowie. Szkoda, że nie podwyższyliśmy na 2:0, bo mecz by się uspokoił. Sandecja poczuła, że może nam strzelić i grała do końca. Najważniejsze jest to, że to my wygraliśmy - komentował Błąd.
Sądeccy piłkarze byli skazywani na pożarcie przez niepokonany wiosną zespół z Dolnego Śląska, ale momentami potrafili nawiązać równorzędną walkę z faworytem. - Uważam, że sami jesteśmy sobie winni, bo dawaliśmy im za dużo miejsca na boisku, dzięki czemu mogli grać w piłkę. To trochę nam pokrzyżowało plany, ale dowieźliśmy zwycięstwo. Dalej konsekwentnie nie tracimy bramek i strzelamy je - zauważył wychowanek Zagłębia Lubin.
Po 29. kolejce nic nie zmieniło się w rywalizacji z drugą w tabeli Wisłą Płock, która też wygrała - 2:0 z Miedzią Legnica. Lubinianie dalej mają trzy punkty więcej od Nafciarzy. - Nie patrzymy już na rywali, ale na siebie. Jak będziemy zwyciężać, nikt nas nie dogoni - zakończył Adrian Błąd.
Lider wciąż na fali - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - KGHM Zagłębie Lubin