Marzyciele z drugiego planu - zapowiedź meczu Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk

Najsilniejsze kluby z Pomorza zamykają grupę mistrzowską po sezonie zasadniczym. Ich strata do podium jest jednak tak mała, że nie przestają śnić o medalach oraz Europie.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
W Szczecinie zmierzą się siódma Pogoń z ósmą Lechią. Szanse tych ekip na wywalczenie przepustek do europejskich pucharów są matematycznie najmniejsze. Nie można ich jednak z góry skreślić. Czwarty w tabeli Śląsk Wrocław tylko zremisował w piątek z Jagiellonią Białystok i jego przewaga nad duetem z Pomorza to trzy oczka.
- Po zbójeckim podziale punktów wszystko w ekstraklasie może rozstrzygnąć się jak w Wyścigu Pokoju na ostatnim etapie. Ktoś zaliczy kraksę, a inny wyprzedzi wszystkich ze środka peletonu. Powtarzam zawodnikom, że nie oddzielamy sezonu zasadniczego od dogrywki. Nic się nie skończyło, a los daje nam szansę powalczenia o coś więcej. Gdybym teraz powiedział "chłopcy, jest ok, czas na odpoczynek i relaks, pogramy sobie ładnie, a wyniki nie są ważne" to byłoby samobójstwo - powiedział trener Portowców Czesław Michniewicz. Na razie nikt w Szczecinie nie pompuje balonika oczekiwań. Kibice śnili o Europie już sezon temu. Pogoń spisała się wówczas jeszcze lepiej w sezonie zasadniczym, po czym w grupie mistrzowskiej nie wygrała nawet meczu. Nadzieję na lepsze wyniki daje Michniewicz, pod którego wodzą Portowcy prezentują się o niebo lepiej niż za Jana Kociana. Wygrali trzy mecze z rzędu, po czym przegrali 1:2 z Legią Warszawa. Ta porażka miała słodko-gorzki smak, ponieważ nie kosztowała miejsca w ósemce.
Kevin Friesenbichler w pojedynku fizycznym z Hubertem Matynią Kevin Friesenbichler w pojedynku fizycznym z Hubertem Matynią
Michniewicz nazywa sobotni mecz "kierunkowskazem". Największa niewiadoma w składzie to obsada środka pola. Za kartki wypadli Maksymilian Rogalski oraz Michał Janota. Tego pierwszego zastąpi jeden z młodych zawodników Michał Walski albo Sebastian Murawski. Na rozegraniu zagościć powinien ponownie Adam Frączczak, a co warto odnotować, do kadry wraca także Takafumi Akahoshi. Lechia wybrała się na zachodnią część Pomorza bez pauzującego za nadmiar kartek Kevina Friesenbichlera i Adama Buksy, który zdaje maturę. Trener Brzęczek nie powinien mieć bólu głowy z powodu tych absencji, ponieważ do składu wraca podstawowy napastnik Antonio Colak. Chorwat zaprezentował się korzystnie w niedawnym, wygranym 1:0 meczu w Szczecinie. Nie on jednak, a Sebastian Mila przeważył swoim golem szalę zwycięstwa na korzyść Lechii.

Generalnie biało-zieloni lubią grać przy Twardowskiego. Od czasu powrotu obu klubów do elity jeszcze na tym stadionie nie przegrali. Wydaje się być zatem idealnym miejscem do przerwania serii trzech porażek na wyjeździe. Generalnie historia spotkań pokazuje, jak zacięta jest rywalizacja Pogoni z Lechią. Jeżeli w sobotę gdańszczanie zatriumfują obie ekipy będą mieć na koncie tyle samo - 13 wygranych z regionalnym rywalem.

- Medalu ligowego w swojej przygodzie z piłką jeszcze nie zdobyłem, a z chęcią bym taki na szyję założył - powiedział bramkarz Pogoni Radosław Janukiewicz i podobne marzenia ma co najmniej kilkunastu zawodników obu drużyn. Zwycięzca sobotniego meczu może uczynić je realniejsze.

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk / sob. 09.05.2015 godz. 18.00

Przewidywane składy:

Pogoń: Janukiewicz - Rudol, Golla, Matras, Matynia - S. Murawski, R. Murawski - Kun, Frączczak, Nunes - Zwoliński.

Lechia: Bąk - Wojtkowiak, Janicki, Gerson, Wawrzyniak - Makuszewski, Vranjes, Borysiuk, Mila, Nazario - Colak.

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Zamów relację z meczu Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk
Wyślij SMS o treści PILKA.LECHIA na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT

Zamów wynik meczu Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk
Wyślij SMS o treści PILKA.LECHIA na numer 7136
Koszt usługi 1,23 zł z VAT

Kto wygra mecz?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×