Marcin Robak wrócił na boisko

Król strzelców T-Mobile Ekstraklasy opuścił w tym sezonie już kilkanaście kolejek. Przed starciem z Górnikiem Zabrze wrócił do treningów, ale nie jest pewne, że zagra.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Marcin Robak zszedł z kontuzją po ostatnim meczu pod wodzą Jana Kociana z Zawiszą Bydgoszcz. Naderwał więzadło śródstopia i w Pogoni Czesława Michniewicza jeszcze nie zadebiutował. We wtorek napastnik pojawił się na treningu i wykonywał lekkie ćwiczenia pod okiem drugiego trenera.
- Powrót Robaka na mecz z Górnikiem Zabrze stoi pod znakiem zapytania - tłumaczył kilka dni temu Michniewicz. - Naderwanie więzadła to bolesna kontuzja. Marcin stosuje różne leczenie, w tym pijawki, ale to wszystko musi się zrosnąć. Nie ma mowy o uderzeniu piłki. Chcę, żeby wrócił na Górnika, ale szanse są małe.

Być może Robak znajdzie się w tym meczu na ławce rezerwowych. Godnie zastępuje go Łukasz Zwoliński, który strzelił trzy gole w dwóch spotkaniach i nie powinien stracić placu po takich występach.

Cały sezon jest dla króla strzelców T-Mobile Ekstraklasy pechowy. Jeżeli nie wystąpi w sobotę, będzie to 13. mecz, w którym nie zagra z powodów pozasportowych. Wszystko zaczęło się od zamieszania wokół transferu Robaka do Guizhou Renhe. Przeprowadzka nie wypaliła i Robak wrócił do Szczecina, natomiast stracił dwie kolejki otwierające sezon. Na dodatek musiał nadrobić zaległości treningowe.
Marcin Robak w pojedynku z Arkadiuszem Głowackim Marcin Robak w pojedynku z Arkadiuszem Głowackim
W rundzie jesiennej "Robaczek" zmagał się z dwiema kontuzjami. Nabawiał się ich pechowo, w trakcie przerw na reprezentację. Najpierw w sparingu z RB Lipsk, a następnie z Lechem Poznań. Drugi uraz wyłączył napastnika z gry na siedem kolejek i wydawało się, że przekreślił szansę na obronę korony króla strzelców.

32-latek jeszcze zerwał się do pogoni za liderami klasyfikacji na początku 2015 roku, choć w okresie przygotowań przechodził problemy zdrowotne. Strzelił siedem goli i jako jedyny ciągnął ofensywę zespołu pod wodzą Kociana. Nabawił się jednak następnego urazu. Obecnie jego strata do przewodzących w wyścigu o koronę Pawła Brożka, Mateusza Piątkowskiego oraz Flavio Paixao to trzy bramki.

W sobotę Pogoń Szczecin czeka arcyważne starcie o awans do grupy mistrzowskiej. Jej rywal - Górnik Zabrze jest w tabeli dwa oczka przed Portowcami.

Tomasz Margol: Przeżyłem upadek klubu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×