Wojciech Stawowy: Nastąpiła brutalna weryfikacja
Przewidywania, że forma Widzewa Łódź rośnie okazały się przedwczesne. Trener wymienił całą litanię braków, które przesądziły o porażce z Flotą Świnoujście.
Przed większą część meczu jego drużyna była groźna tylko po stałych fragmentach. Flota Świnoujście grała wybornie w destrukcji i była przygotowana taktycznie. Tymczasem Widzew Łódź gubił się w rozegraniu, momentami nie potrafił wyprowadzić piłki poza linię środkową. To irytowało kibiców z Łodzi.
- Po prostu nie dojechaliśmy do Świnoujścia. Graliśmy niemrawo, bez agresji boiskowej. Nie było po nas widać, że jesteśmy zespołem, który musi charakternie walczyć o byt. Jeśli nie zdobywa się punktów, to nie można marzyć o utrzymaniu. Wiemy, jaka jest nasza sytuacja, ale na boisku kompletnie nie było tego widać. Wyglądaliśmy jak drużyna, która spokojnie uniknęła spadku i gra sobie o nic, a nawet jeżeli by tak było, to nie wypada oddać meczu bez walki, a tak niestety było w Świnoujściu - powiedział Stawowy.- Termalica też widziała jak gramy, a jednak nie potrafiła zwyciężyć. Po porażce łatwo wyciągać wniosek, że zawiodła strategia. Mecz składa się z błędów i dobrych akcji, a te pierwsze u nas przeważały. Flota nie wypracowała sobie sytuacji, a korzystała z naszych strat. Pierwszego gola zdobyła po pomyłce, która spowodowała lawinę następnych. Myliliśmy się za często, graliśmy zbyt nerwowo i bez charakteru. To wszystko przesądziło o wyniku. Gdybyśmy byli zespołem choć w 70 procentach takim jak w meczu z Termalicą, to mecz w Świnoujściu wyglądałby zupełnie inaczej. A tak przeszliśmy metamorfozę zupełnie nie tym kierunku, w jakim powinniśmy - podsumował Stawowy.
Widzew Łódź traci po ostatnim niepowodzeniu aż 11 punktów do miejsca barażowego. Swoje spotkanie wygrała bowiem zajmująca je Drutex-Bytovia Bytów prowadzona przez byłego opiekuna świnoujścian Tomasza Kafarskiego.