Kazimierz Moskal: Nie możemy pękać przed Podbeskidziem - musimy się bić
Ewentualne zwycięstwo w piątkowym meczu 28. serii T-ME z Podbeskidziem Bielsko-Biała już na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego może zapewnić Wiśle Kraków miejsce w grupie mistrzowskiej.
Wygrana pod Klimczokiem da Białej Gwieździe pewność miejsca w czołowej "8", ale porażka sprawi, że drużyna Leszka Ojrzyńskiego wyprzedzi krakowian w tabeli i mocno skomplikuje im sprawę awansu do grupy mistrzowskiej.
- Każdy mecz do końca sezonu zasadniczego można nazwać "meczem za sześć punktów". Absolutnie nie bawię się w kalkulacje i nie liczę punktów, które musimy zdobyć, ale na ich stratę nie możemy sobie pozwolić - mówi trener Kazimierz Moskal.Starcia wszystkich drużyn T-ME z Góralami przypominają bitwy, w których samego futbolu jest śladowa ilość. Czym odpowie Wisła? - Nie możemy pękać przed Podbeskidziem - musimy podjąć walkę. Ale jeśli nastawimy się tylko na walkę, to małe nasze szanse. Kiedy trzeba się bić, to trzeba się bić, ale kiedy mamy piłkę, musimy grać w piłkę. Samą walką meczu się nie wygra.
Niewykluczone, że w spotkaniu z Podbeskidziem pierwszy występ w sezonie zaliczy Ostoja Stjepanović. Macedończyk stracił całą rundę jesienną przez uraz kolana, a po zimowej przerwie wracał do formy grą w III-ligowych rezerwach.
- Trudno powiedzieć, czy jest gotowy do gry, bo nie dostał jeszcze szansy, ale jest do mojej dyspozycji. Fizycznie jest gotowy, ale czy jest w formie, to przekonamy się dopiero, gdy zobaczmy go na boisku - mówi trener Moskal.
Metamorfoza Donalda Guerriera. "Na jednych działa kij, na drugich marchewka"