Robert Podoliński: Nie dojechaliśmy na stadion
Cracovia po przegranej z Ruchem została wyprzedzona przez Niebieskich w tabeli. - Praktycznie nie było nas - przyznał po spotkaniu podłamany opiekun Pasów Robert Podoliński.
Michał Piegza
Gdy do przerwy przegrywa się 0:3, to trudno wierzyć w dobry wynik. Cracovia w meczu z Ruchem Chorzów dopiero po zmianie stron zaczęła się lepiej prezentować. To okazało się jednak zbyt mało na Niebieskich. - Ciężko podsumować to spotkanie, bo praktycznie nie było nas. Nie dojechaliśmy na stadion. Jeżeli to jest dla nas mecz o życie i Łukasz Surma biega więcej niż wszyscy nasi pomocnicy razem wzięci, to coś tu jest nie tak - zastanawiał się po spotkaniu Robert Podoliński. - Ciężko to wytłumaczyć. Przed meczem wszystko było w naszych rękach. Był to bardzo ważny mecz dla układu tabeli. Trochę niepokojące jest, że w naszym zespole odpowiedzialność biorą na siebie najmłodsi zawodnicy. Musimy się zastanowić nad tym, kto ma dźwigać ciężar jakości gry Cracovii. Nie możemy być raz na dwa tygodnie dobrym zespołem. Na to usprawiedliwienia nie ma - dodał szkoleniowiec.