Leszek Ojrzyński: Cieszymy się, że było zero z tyłu. W tym sezonie jest to coś wielkiego

Podbeskidzie Bielsko-Biała po raz czwarty w meczu T-Mobile Ekstraklasy nie straciło gola. - Z tego trzeba się cieszyć, bo w tym sezonie jest to coś wielkiego - przyznał Leszek Ojrzyński.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
W starciu z Jagiellonią Białystok trener Leszek Ojrzyński na plac gry desygnował czterech obrońców, a w bramce stanął Richard Zajac. Defensywa Górali spisała się bez zarzutu. Jaga nastawiona była na grę z kontry i kilka razy słowacki bramkarz uratował Podbeskidzie przed stratą gola.
Podbeskidziu Bielsko-Biała rzadko zdarza się, by w meczu nie straciło bramki. W obecnych rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy tylko cztery razy Górale kończyli mecz z czystym kontem. Bielszczanie dobrze spisują się w Pucharze Polski, w którym awansowali do półfinału. W ostatnim tygodniu w dwóch spotkaniach z rzędu Górale nie stracili gola. Recepty na pokonanie Zajaca nie znaleźli piłkarze Piasta Gliwice i właśnie Jagiellonii.

W tych dwóch spotkaniach Podbeskidzie zagrało z czterema obrońcami. Czy będzie to stała zmiana ustawienia? - Myślę, że za wcześniej o tym mówić. Jeśli coś się zdarza dwa razy, to nie można mówić o serii. O tym będziemy mogli mówić, jak się coś zdarzy pięć czy siedem razy. Tak się ułożyło, że rywalizowaliśmy z drużynami, które podobnie grają jeśli chodzi o ofensywę. Piast grał z jednym napastnikiem i tak samo Jagiellonia, te drużyny nie miały ofensywnych boków i dlatego nie graliśmy pięcioma obrońcami. Mamy trzy ustawienia, z których korzystamy i zawodnicy są do tego przyzwyczajeni - przyznał Leszek Ojrzyński.

Górale po zakończeniu meczu nie ukrywali radości z zachowania czystego konta. - Cieszymy się z tego, że było zero z tyłu, chociaż było zagrożenie pod naszą bramką. Mogło być różnie i tak jest w piłce. Nie zawsze się ma szczęście, by grać na zero z tyłu. Nam się udało to po raz drugi i z tego się trzeba cieszyć, bo w tym sezonie jest to coś wielkiego - stwierdził trener Podbeskidzia.

W podobnym tonie wypowiedział się Piotr Tomasik. - Znów zagraliśmy na zero z tyłu i to na pewno cieszy. Strzelając tą bramkę w ostatniej minucie mieliśmy furę szczęścia, ale radość jest ogromna. To zwycięstwo jest bardzo ważne. Wiadomo co dzieje się w tabeli - peleton goni i trzeba jak najdalej uciekać. Byliśmy stroną przeważającą, ale tak naprawdę przez długi okres gry nic z tego nie wynikało - powiedział obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Robert Demjan ma patent na Jagiellonię Białystok

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×