Romuald Szukiełowicz: Pretensje możemy mieć do siebie

Flota Świnoujście poniosła w Katowicach pierwszą porażkę pod wodzą nowego trenera. - Zachowaliśmy się jak święci Mikołajowie - porównał Romuald Szukiełowicz.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Sytuacja kadrowa Wyspiarzy nie poprawiła się znacząco w stosunku do poprzedniego, wygranego meczu z Olimpią Grudziądz. Na Śląsk pojechali w piętnastu, z Keonem Danielem, ale bez Przemysława Kocota. Tym razem Flota Świnoujście nie sprawiła niespodzianki i przegrała 1:2 z GKS-em Katowice. Po kwadransie miała już dwa gole do odrobienia, i choć starała się to zrobić, to udało się tylko połowicznie.
- Trudno być zadowolonym z wyniku. Początek był fatalny i zanim mecz się dobrze rozpoczął, to przegrywaliśmy już 0:2. Wyszliśmy na boisko powiązani, a w obronie zachowaliśmy się jak święci Mikołajowie. W miarę upływu czasu obraz spotkania zaczął się wyrównywać i zdobyliśmy gola kontaktowego - powiedział trener Romuald Szukiełowicz.Flota Świnoujście próbowała doprowadzić do remisu mimo problemów kondycyjnych. W okresie przygotowań trenowała bez ładu i składu z Tudorem Florinem-Laurentiu i już w pierwszym spotkaniu było widać po zawodnikach niedostatki.
Flota Świnoujście jeszcze nigdy nie triumfowała przy Bukowej Flota Świnoujście jeszcze nigdy nie triumfowała przy Bukowej
- W drugiej połowie GKS zmienił taktykę i cofnął się, by skontrować nas. Przeważaliśmy pod względem posiadania piłki, ale nie stworzyliśmy sobie za dużo sytuacji podbramkowych, także możemy mieć pretensje do siebie za wynik. Z drugiej strony jesteśmy cały czas na etapie budowania formy do sezonu po naszych wszystkich perturbacjach. Wciąż nie jesteśmy optymalnie przygotowani i chwała zawodnikom, że podjęli walkę i ryzyko. Zakończyło się to jak zakończyło, aczkolwiek w miarę upływu czasu będziemy prezentować się lepiej - zapowiedział szkoleniowiec tuż po meczu.

Wyspiarze rozegrają następny, domowy pojedynek z Dolcanem Ząbki. Będą musieli poradzić sobie bez Łukasza Sołowieja, który przekroczył limit żółtych kartek. Kontuzji nabawił się Marek Opałacz, a żadnego wymiernego efektu nie przyniosły zapowiadane poszukiwania napastnika.

- Marek był faulowany nakładką na śródstopie. Trzeba będzie zrobić prześwietlenie nogi, aby sprawdzić czy nie ma jakiegoś pęknięcia. Nie mógł biegać i musiałem zrobić zmianę już w 20. minucie. Problemy kadrowe nam się nawarstwiają. Rozglądamy się za napastnikiem. Mają dojechać dwaj z Europy Zachodniej - dodał Szukiełowicz w rozmowie z oficjalną witryną klubu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×