Wojciech Stawowy: Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że w Widzewie nic się nie zmieniło
Widzew Łódź w Jaworznie doznał dwunastej porażki w tym sezonie. Mimo przegranej z GKS-em Tychy Wojciech Stawowy był optymistą. - Taki przekaz będzie ode mnie płynął - przyznał szkoleniowiec Widzewa.
- Ktoś może powiedzieć po tym meczu, że w Widzewie miało się zmienić, ale nie zmieniło się, bo przegrał kolejne ligowe spotkanie. Ja się z tym stwierdzeniem w życiu nie zgodzę. W Widzewie zmieniło się bardzo dużo, żal mi tych straconych punktów, bo wydaje mi się, że z przebiegu spotkania nie zasłużyliśmy na porażkę. Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu, szkoda braku koncentracji przy stałym fragmencie gry, po którym straciliśmy bramkę - przyznał Stawowy.
Największym problemem łodzian było dochodzenie do bramkowych sytuacji. O ile Widzewiacy dobrze grali do 16. metra, to brakowało im pomysłu na grę w polu karnym. - Zgodzę się z jedną rzeczą: nie stworzyliśmy zagrożenia pod bramką drużyny przeciwnej, nie mieliśmy stuprocentowych sytuacji. Trzeba wziąć pod uwagę, że stracona bramka była dla nas pewnego rodzaju ciosem. Sytuacja w jakiej się znajdujemy nie pomaga nam w takich chwilach. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy grać w piłkę, musimy to przełożyć na sytuację bramkowe i zacząć punktować - powiedział szkoleniowiec Widzewa Łódź.
Po starciu w Jaworznie Stawowy był optymistą. Trener łódzkiego klubu wierzy w to, że prowadzony przez niego klub zdoła utrzymać się w I lidze. - Mimo że przegraliśmy ten mecz, to był on dla mnie optymistyczny i taki przekaz będzie ode mnie płynął. Ci, którzy będą nas skreślać, mogą to robić, bo każdy ma prawo do tego, by wyrażać własne opinie. O tym, jak to będzie wyglądać na koniec rozgrywek przekonamy się za kilka miesięcy - stwierdził Stawowy.