Robert Podoliński: Na Wisłę z podniesioną głową

- To było zasłużone zwycięstwo, choć mogło być bardziej okazałe - mówi po wygranej z Piastem Gliwice (3:1) w 24. kolejce T-ME trener Cracovii, Robert Podoliński.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Pasy pokonały gliwiczan po golach Denissa Rakelsa i Erika Jendriska oraz po samobójczym zagraniu Heberta. To pierwsze zwycięstwo Cracovii w rundzie wiosennej, dzięki któremu drużyna ma pewność, że po 24. serii spotkań nie wyląduje w strefie spadkowej, nad którą po ostatniej porażce z Górnikiem Łęczna miała tylko jeden punkt przewagi.
- Wszystko poszło zgodnie z planem: napastnicy strzelili bramki jak zwykle, my straciliśmy w swoim stylu... Ale na poważnie, to najważniejsze, że trzy punkty zostały w Krakowie. To było zasłużone zwycięstwo, choć mogło być bardziej okazałe. Nie bądźmy jednak pazerni, bo nie pamiętam, kiedy strzeliliśmy trzy bramki w meczu - mówi Podoliński, który na pomeczowej konferencji prasowej był cały w skowronkach.

Z trenerem Cracovii nie zgodziłby się opiekun Piasta Angel Perez Garcia, który stwierdził, że jego zespół nie był gorszy od Pasów. - Trener Piasta ma prawo mówić, co uważa, a ja mogę mieć prawo do swojego głosu - odpowiada Podoliński.

W przyszłym tygodniu Cracovię czekają dwa ważne mecze: rewanżowy 1/4 finału Pucharu Polski z II-ligowymi Błękitnymi Stargard Szczeciński oraz derbowy z Wisłą. - Na razie myślę o prezencie dla córki, bo w sobotę ma 11. urodziny. Dam jej może protokół z meczu... To zwycięstwo pozwoli nam podnieść głowę w górę i pojechać na Wisłę z podniesioną głową - twierdzi Podoliński.

Cracovia zdobyła trzy bramki, choć oddała tylko dwa uderzenia w światło bramki Piasta. - Teraz kocham statystyki - w końcu są po naszej stronie. Oddaliśmy dwa celne strzały i mamy trzy bramki, a tydzień temu straciliśmy dwa gole po dwóch jedynych uderzeniach Górnika - komentuje trener Cracovii.

W wyjściowym składzie Pasów na piątkowy mecz znalazł się Armiche Ortega, dla którego był to debiut w barwach pięciokrotnych mistrzów Polski. Hiszpan przebywał na boisku tylko do 52. minuty. - Nie jest jeszcze gotowy do gry przez pełne 90 minut. Z każdym dniem będzie wyglądał coraz lepiej, bo nawet teraz było widać, że to piłkarz, jakiego nam brakowało. Lubi grać jeden na jeden, wygrywa te pojedynki, jest dynamiczny i potrafi stworzyć przewagę - komentuje debiut Ortegi Podoliński.

Angel Perez Garcia: Mieliśmy pecha

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×