Marcin Budziński: Jakbym tego nie strzelił, to by mnie powieszono
Mimo słabej drugiej połowy zawodnicy z Krakowa z uśmiechami opuszczali Kolporter Arenę. - Świetnie organizowaliśmy się w defensywie, wszyscy wracaliśmy - mówił strzelec pierwszej bramki.
Sebastian Najman
W ostatnich kolejkach zawodnicy Cracovii nie dostarczyli powodów do radości swoim sympatykom. W kończącym dla nich piłkarski rok spotkaniu z Koroną były fragmenty, które mogły się podobać. Chodzi tutaj głównie o postawę w pierwszej połowie, kiedy goście dwukrotnie trafiali do siatki. Czy to było najlepsze 45 minut Pasów w tym sezonie? - Może i tak. Na pewno tak, jeżeli patrzymy przez pryzmat naszej skuteczności. Świetnie organizowaliśmy się w defensywie, wszyscy wracaliśmy. Mimo, że gospodarze utrzymywali się długo przy piłce na naszej połowie klarownych sytuacji nie stworzyli - ocenił Marcin Budziński.
Wywalczenie kompletu pnktów na trudnym terenie może mieć ogromny wpływ na psychikę. Czy po zimowej przerwie Cracovii będzie grało się łatwiej? - Z jednej strony szkoda, że to już koniec, bo może ten mecz dałby pewność w następnych meczach wyjazdowych, ale teraz przerwa, okres przygotowawczy i dobrze, że udało nam się w końcu przełamać i może zostanie w głowach, że potrafimy też na wyjeździe zwyciężać - zakończył "Budzik".
Robert Podoliński: Warto było stracić głos, a nie stracić punktów