Janusz Filipiak: Podoba mi się gra Cracovii

Choć po 18. kolejce T-ME Cracovia ma pięć punktów mniej niż na tym samym etapie poprzedniego sezonu, a frekwencja na meczach Pasów leci na łeb na szyję, Janusz Filipiak jest zadowolony z sytuacji.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Na kolejkę przed końcem rundy jesiennej Cracovia zajmuje 14. pozycję z czteropunktową przewagą nad strefą spadkową, podczas gdy w analogicznym okresie poprzedniego sezonu była na 9. miejscu z 10 "oczkami" przewagi nad strefą spadkową. Pasy jesienią nie wygrały jeszcze ani jednego spotkania na wyjeździe, przywożąc do Krakowa z delegacji tylko trzy z 27 możliwych do zdobycia punktów.

Mimo to prezes Janusz Filipiak przekonuje, że jest zadowolony z miejsca, w którym dziś znajduje się zespół Pasów. - Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że latem doszło do przebudowy w wielu wymiarach. Odeszło dziesięciu zawodników, zmienił się trener, zmienił się styl gry, zmieniła się atmosfera. Wydaje mi się, że nie jest źle, bo drużyny nie buduje się ot tak, szybko. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej - mówi Filipiak.

Celem Cracovii na sezon 2014/2015 jest awans do pierwszej "8" po fazie zasadniczej, tymczasem w 2/3 rozgrywek strata do 8. miejsca wynosi już dziewięć punktów. - Nadal tego nie można wykluczyć. Tabela jest płaska. W kilku meczach niepotrzebnie straciliśmy punkty przez sędziów. Z gry drużyny jestem zadowolony i nie uważam, że odstajemy pod względem jakości gry od innych drużyn. Ten zespół wygląda dobrze - mówi sternik Pasów.

Trener Robert Podoliński liczył na to, że zimą jego zespół wzmocni sześciu, siedmiu zawodników. Filipiak nie jest jednak tak rozrzutny: - Chcemy dać tej drużynie wsparcie i ściągnąć w zimowym oknie nowych zawodników. Mówimy o dwóch, trzech rzeczywistych wzmocnieniach. Zdefiniowaliśmy potrzebę wzmocnień i wykonaliśmy pracę w tym kierunku.

Co jesienią zaskoczyła Filipiaka na plus, a co na minus? - Na plus zaskoczyło mnie to, że Rakels potrafi grać aż tak dobrze. Nawet się nie spodziewałem tego. Minusem jest miejsce w tabeli, ale dajmy czas trenerowi Podolińskiemu.

Podczas ostatniego meczu z Jagiellonią Białystok przy Kałuży 1 padł antyrekord frekwencji - spotkanie obejrzało na żywo tylko 4563 kibiców. Z kolejki na kolejki frekwencja na stadionie Pasów maleje.

- Im niższa temperatura, tym niższa była frekwencja (śmiech). Na ile to temperatura, na ile wyniki, na ile styl zespołu? Tu potrzeba głębszej analizy. To nie jest pretensja do mnie tylko do całej ligi. Są kluby, gdzie frekwencja jest dużo niższa. Interesuję się teraz ligą niemiecką i szwajcarską. W Niemczech i Szwajcarii frekwencja jest porażająco niska. Ludzie wolą też obejrzeć mecz w telewizji. Jeśli wszystkie mecze w kolejce są transmitowane, to ja się nie dziwię, że czasem kibice wolą obejrzeć mecz ukochanej drużyny w telewizji - mówi Filipiak.

Czego prezes klubu życzy kibicom na rok 2015? - Wiary w to, że klub jest w dobrej kondycji. Przetrwaliśmy spadek do I ligi, a wielu klubom się to nie udało. Widzimy, co się stało z Arką, ŁKS-em czy Widzewem, które poszły w niebyt. Nam to nie groziło, bo mamy mocne fundamenty.

Cracovia? Tego nie da się oglądać

Cracovia utrzyma się w T-ME w sezonie 2014/2015?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×