Tadeusz Pawłowski: Zawisza potrzebuje punktów. My też
Piłkarze Śląska Wrocław przygotowują się do spotkania z Zawiszą Bydgoszcz. Wiadomo już, że zespół WKS-u do tej potyczki przystąpi osłabiony. Zielono-biało-czerwoni bardzo chcą się jednak przełamać.
Piłkarze Śląska Wrocław wpadli ostatnio w zadyszkę i od miesiąca nie potrafią rozstrzygnąć spotkania na swoją korzyść. - Uważam, że każdy zespół ma lepsze, jak i gorsze momenty. Na pewno brakuje nam punktu z Ruchem, ale remisy z Wisłą czy z Lechem to były bardzo dobre mecze mojej drużyny. Myślę jednak, że te remisy odebrały trochę pewności mojemu zespołowi. Cały rok graliśmy wąską kadrą i to zmęczenie jest odczuwalne. Każdy punkt jest na wagę złota w drodze do celu. Jest nim 40 punktów. Wtedy mamy spokojną wiosnę i możemy eksperymentować, albo bić się o mistrzostwo - zaznaczył szkoleniowiec.
Wrocławianie w tym sezonie nie przegrali spotkania na własnym stadionie. Na wyjazdach wiedzie im się już jednak nieco gorzej. - Statystycznie dużo lepiej wyglądają mecze we Wrocławiu. Nie ma jednak innej taktyki na spotkania wyjazdowe i potyczki na własnym stadionie. To może leżeć gdzieś w podświadomości. Być może nie wygramy tyle, ile byśmy chcieli. Przed rozpoczęciem rozgrywek mówiono, że jesteśmy kandydatem do mistrzostwa. Zależy, czy będziemy oceniać naszą sytuację pozytywnie czy negatywnie. Możemy powiedzieć, że punkty uciekają i mamy przewagę tylko pięciu nad dziewiątą drużyną. Z drugiej jednak strony, tracimy tyle do lidera. Możemy powiedzieć negatywnie, że Śląsk nie wygrał od 360 minut, bo nie wygrał albo przyznać, że przegraliśmy tylko jedno spotkanie - podsumował Tadeusz Pawłowski.