Krystian Nowak: Każdy oddał swoje serducho w pełni
Po ośmiu porażkach z rzędu, Widzew Łódź znów zapunktował. Czerwono-biało-czerwoni zremisowali przed własną publicznością z GKS Katowice 1:1, a na listę strzelców wpisał się Damian Warchoł.
Sporo kontrowersji wywołała sytuacja z końcówki spotkania, a konkretniej z piątej minuty doliczonego czasu gry. Wówczas znajdujący się na czystej pozycji w polu karnym Marcin Kozłowski został sfaulowany, lecz sędzia - mimo interwencji całej drużyny, sztabu szkoleniowego i konsultacji z asystentem - nie zdecydował się na podyktowanie "jedenastki". - Od tyłu było widać, że Marcin wyszedł na pozycję do strzału i przeciwnik podciął mu nogę. Było widać, że nie może oddać strzału i to był pretekst ku temu, aby sędzia odgwizdał rzut karny. Wiadomo, że to była końcówka i bardzo nam zależało na zwycięstwie, a taka sytuacja dałaby nam szansę na zwycięstwo - mówił widzewiak.
Widzew Łódź rozegra tym roku jeszcze jedno ligowe spotkania, które będzie ostatnim meczem Rafał Pawlak w roli szkoleniowca czterokrotnych mistrzów Polski. W przyszły weekend widzewiacy zmierzą się na wyjeździe z Dolcanem Ząbki. - Na każdy mecz wychodzimy z planem, żeby zwyciężyć. W ostatnim czasie to nam się jednak nie udaje. Ale mecz z GKS pokazał, że możemy dobrze grać i mieć sytuacje. Także na pewno wyjdziemy w Ząbkach z nastawieniem, żeby zwyciężyć i poprawić nasz bilans punktowy - zakończył.