Artur Boruc: Piłeczka jest po stronie Legii

Korzystając z wolnej chwili podczas odbywającego się w stolicy zgrupowania reprezentacji Polski, Artur Boruc odwiedził mieszczące się na PEPSI Arenie muzeum Legii Warszawa.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
- Wykorzystałem wolną chwilę na zgrupowaniu reprezentacji, by miło spędzić czas. A gdzie można by zrobić to lepiej, jak nie na Legii - mówi w rozmowie z legia.com Boruc, który w klubowym muzeum mógł zobaczyć gablotkę poświęconą też swojej osobie: - Jest mi bardzo miło, to świetne uczucie. Nie wiem, czy rzeczywiście zasłużyłem na tak dużą gablotę (śmiech).
Boruc był zawodnikiem Legii w latach 1999-2005. Po odejściu z Łazienkowskiej 3 wielokrotnie pojawiał się na niej w roli kibica. Bywał też na wyjazdowych meczach Wojskowych. Jego powrót do Legii wydaje się być czymś naturalnym, co przyciągnęłoby kibiców na PEPSI Arenę, którzy chcieliby zobaczyć w akcji ikonę 10-krotnych mistrzów Polski.

- Wiadomo, że wielokrotnie powtarzałem, że kiedyś bym tu z miłą chęcią wrócił. Zdania nie zmieniłem, więc... piłeczka jest po stronie Legii. Ale ja nie jestem żadną ikoną... Jestem po prostu kibicem Legii Warszawa, który gra w piłkę - mówi reprezentant Polski.

Przed sezonem 2014/2015 Boruc stracił miejsce w bramce Southamptonu. W letnim oknie Polakowi nie udało się zmienić pracodawcy, więc czeka go trudna i nierówna walka o skład. Nierówna, ponieważ opiekunem bramkarzy Świętych jest trener golkiperów reprezentacji Anglii, który ściągnął na St. Mary's Stadium reprezentanta Anglii Frasera Forstera, a ten z miejsca stał się numerem jeden.

- Jeśli dostanę szansę, aby powalczyć w klubie o miejsce w bramce, dam z siebie wszystko. Do tej pory jeszcze nie miałem takiej możliwości. Z niecierpliwością czekam na swój powrót do klubu i zobaczymy, na czym stoję - kończy Boruc.

Źródło: legia.com.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×