Paweł Golański: Nie dopuszczam do siebie myśli, że w Kielcach może nie być ekstraklasy

Nie sposób na szybko wymienić wszystkie bolączki Korony. Pewne jest natomiast, że jeśli złocisto-krwiści szybko nie zaczną punktować, to scenariusz o spadku z ligi stanie się bardzo realny.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
- W pierwszej połowie mając cztery bardzo dobre sytuacje nic nie wpadło do siatki, a znowu to my straciliśmy dwie bramki, to jest jakiś kuriozum. Już nie wiem jak to nazywać, po każdym spotkaniu jest ta sama gadka, że w prosty i dziecinny sposób tracimy bramki. Nie wiem czy to niefart, fatum, brak sytuacji czy umiejętności - powiedział kilkanaście minut po porażce z Jagiellonią Białystok Paweł Golański.
Tak fatalnego startu sezonu Korona nie miała jeszcze nigdy w historii. Świadomość powagi sytuacji wydaje się być w Kielcach bardzo duża. - Po siedmiu kolejkach nasza pozycja w tabeli jest tragiczna - przyznał "Golo". Przed koroniarzami teraz dwa tygodnie odpoczynku od ligowych zmagań. - Ta przerwa na kadrę zrobi nam na tyle dobrze, że każdy przemyśli swoje zachowanie. Nie dopuszczam nawet do siebie takiej myśli, żeby w Kielcach nie było ekstraklasy. Nasza postawa na boisku nie jest jednak optymistyczna, dlatego każdy mecz teraz będzie o 6 punktów. Wiele osób zastanawia się z czego wynika tak słaba postawa drużyny, która ma w swoich szeregach przecież doświadczonych zawodników. - Do straty pierwszej bramki realizowaliśmy wszystko to co zostało powiedziane w szatni - mówił o sobotnim meczu wychowanek ŁKS-u Łódź. Kolejny raz u koroniarzy zawiodła jednak m.in. skuteczność. - Bramkarz gości zagrał swój najlepszy mecz w życiu, wybronił trzy strasznie ciężkie sytuacje, a my po swojemu... stały fragment, nieporozumienie Wojtka. W szatni powiedzieliśmy sobie, że nie z takich opresji można się podnieść. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że grając otwartą piłkę z mającą dwa gole przewagi Jagiellonią narazimy się na kontry i jakby trzy razy lepiej poklepali ten wynik mógł być wyższy.
Piłkarze Korony napsuli sporo krwi swoim fanom, kiedy przestaną? Piłkarze Korony napsuli sporo krwi swoim fanom, kiedy przestaną?
- 0:3 to jest wstyd dla nas. Musimy po męsku porozmawiać, bo biegamy, staramy się, nikt nam nie może zarzucić braku ambicji, natomiast to jest ekstraklasa i w pewnych momentach potrzebna jest jakość i wyrachowanie - zauważył Golański. Złość 31-latka jest tym większa, ponieważ poziom polskiej ligi jak wiadomo nie jest najwyższy. - Tak naprawdę piłka na poziomie ekstraklasy nie wymaga nie wiadomo jakich umiejętności i talentu, trzeba tylko grać prosto i biegać. Niestety czasami w naszych głowach tworzą się pomysły, które utrudniają nam życie na boisku - zdradził.

Przed sezonem przypuszczano, że ekipa ze świętokrzyskiego będzie musiała włożyć najwięcej wysiłku w nadrobienie zaległości kondycyjno-motorycznych. Po pierwszych tygodniach już wiadomo, że wszystko będzie zależeć od psychiki. - Nie jest sztuką teraz wrócić do domu, popłakać się i powiedzieć "Boże jedyny, co się stało, spadniemy z ligi", bo jeżeli tak postąpimy, to nasza sytuacja będzie katastrofalna. Mam nadzieję, że każdy jest na tyle charakternym chłopakiem, że zaczniemy w kolejnych meczach łapać punkty - zakończył kapitan Korony, która do pierwszej bezpiecznej pozycji w tabeli traci cztery oczka.

Koroniarze bronią Ryszarda Tarasiewicza. "To nie trener wychodzi na boisko"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×