Sebastian Mila: Brakuje Marco Paixao

Śląsk Wrocław przegrał drugie spotkanie wyjazdowe w tym sezonie. Tym razem podopieczni Tadeusza Pawłowskiego okazali się słabsi od GKS-u Bełchatów. Wrocławianie czekają już na powrót Marco Paixao.

Artur Długosz
Artur Długosz
W tym sezonie Śląsk Wrocław punkty zdobywa tylko na własnym stadionie. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego mają już za sobą dwa wyjazdowe spotkania i oba przegrali. W sobotę wrocławianie okazali się słabsi od PGE GKS-u Bełchatów. - Zaprezentowaliśmy się lepiej niż w poprzednim meczu wyjazdowym w Szczecinie. Mieliśmy sporo sytuacji, mogliśmy strzelić bramki. Gratuluję GKS-owi Bełchatów, bo to oni wygrali i byli w tym spotkaniu lepsi. Skoncentrujemy się na kolejnym meczu - mówił Sebastian Mila.
Piłkarzu GKS-u w tym meczu mieli dwa rzuty karne podyktowane za zagranie ręką Krzysztofa Ostrowskiego. "Osty" miał wiele wątpliwości co do ich słuszności. A co na to Mila? - Muszę się skoncentrować na graniu. Nie chcę się wypowiadać na żadne tematy związane z boiskiem czy z szatnią. Generalnie koncentruję się tylko na sobie - powiedział były reprezentant Polski portalowi SportoweFakty.pl.

Śląsk na początku sezonu musi radzić sobie bez swojej największej gwiazdy, napastnika Marco Paixao. Ten jest kontuzjowany i minie jeszcze kilka tygodni, aż będzie do dyspozycji trenera Pawłowskiego. - Brakuje Marco Paixao. Rzeczywiście bez niego jest bardzo ciężko i trudno. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia - podsumował Sebastian Mila.

Tadeusz Pawłowski: Jeśli się nie strzela bramki na wyjeździe, to...

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×