Wzorowa inauguracja Pogoni. "Obawialiśmy się tego spotkania"
Zawodnicy z Siedlec już w pierwszej kolejce pokazali, że na zapleczu Ekstraklasy nie zamierzają być chłopcem do bicia. - Cały czas niwelujemy różnice między I a II ligą - przyznaje Daniel Purzycki.
Bardzo ważna dla losów niedzielnej potyczki okazała się bramka w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Autorem pierwszego gola dla gospodarzy okazał się Tomasz Lewandowski, który wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Jarosława Ratajczaka.
- Obawialiśmy się, jak każdy zespół w rozgrywkach premierowego spotkania. Pierwsza liga jest dla nas nowym doświadczeniem, dla mnie jako trenera i większości chłopaków w drużynie. Spotkanie ułożyło się dla nas dobrze. Zdobyliśmy bramkę do przerwy, co było naszym założeniem. Później staraliśmy się kontrolować mecz, Krystian Wójcik strzelił dwie piękne bramki, które pozwoliły nam grać spokojniej - dodaje.Mimo wysokiego prowadzenia, podopieczni trenera Mariusza Pawlaka szczególnie w ostatnim kwadransie, raz po raz nękali obronę gospodarzy. Z dobrej strony pokazał się jednak Jacek Kozaczyński, który cały pojedynek bronił bardzo pewnie.
- Drużyna z Chojnic nie przyjechała do Siedlec tylko po to, aby statystować na boisku. Jest to zespół grający dobrze w piłkę, strzelił nam bramkę i miał kilka dogodnych sytuacji. My natomiast staraliśmy się w późniejszej fazie meczu ustawiać kontry, jedna z nich zakończyła się strzeleniem bramki - analizuje sternik beniaminka.
Drużyna z Siedlec po efektownym zwycięstwie zajmuje drugie miejsce w rozgrywkach. Co ciekawe w szeregach Pogoni próżno szukać wielu zawodników z bogatym CV. Najbardziej doświadczonym graczem jest z pewnością Maciej Tataj, który ma za sobą grę w Ekstraklasie oraz w wielu klubach I ligi.
- Ciesze się, że chłopcy, którzy grali na poziomie II ligi lub niżej dokonali tego, że historyczne trzy punkty zostają w Siedlcach. Przed nami w dalszym ciągu jest dużo pracy, w każdym meczu będziemy starali się grać ambitnie, chcemy godnie reprezentować miasto i klub na arenie ogólnopolskiej. To możemy zagwarantować – kończy Daniel Purzycki.