Sebastian Kamiński: Trener Kafarski wstrząsnął szatnią
Pierwszy mecz sezonu z Zagłębiem Lubin nie poszedł po myśli trenera oraz zawodników Floty Świnoujście. Wyspiarze zagrali poprawnie tylko przez kwadrans. Dlaczego tak krótko?
Sebastian Szczytkowski
Przed inauguracją Flota Świnoujście była wielką niewiadomą. Dwa tygodnie wcześniej drużyna miała przenieść się znad morza do Rzeszowa, a klub kontraktował zawodników jeszcze w dniu wyjazdu do Lubina. Porażka ze spadkowiczem - KGHM Zagłębiem była w pewnym stopniu wkalkulowana, choć Wyspiarze liczyli po cichu na sprawienie niespodzianki.
Trener Tomasz Kafarski nie był zadowolony z gry podopiecznych w Lubinie
Fragment dobrej gry świnoujścian potrwał do 63. minuty, w której bramkarz Darko Brljak zachował się nieodpowiedzialnie, zagrał ręką poza polem karnym i zobaczył czerwoną kartkę. - Takie sytuacje zdarzają się. Darko został trafiony w rękę. Szkoda, że otrzymaliśmy podwójną karę - Kwiek uderzył ładnie ponad murem z rzutu wolnego i można powiedzieć, że zrobiło się po zawodach. Z taką drużyną jak Zagłębie trudno grać w osłabieniu przy wyniku 0:2 - rozkładał ręce Kamiński.
Przed Wyspiarzami starcie z beniaminkiem Chrobrym Głogów, który otrzymał na inaugurację zimny prysznic i przegrał 0:6 z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. - Porażka z Zagłębiem nie jest wstydem, choć szkoda okoliczności, w jakich straciliśmy gole. Po meczu trzeba szybko zapomnieć, zabrać się do pracy przez cały tydzień i odkuć w sobotę na swoim stadionie.