Sebastian Szałachowski: Doping nas niósł
Po raz pierwszy od lat trybuny stadionu w Łęcznej zapełniły się niemal w siedemdziesięciu procentach. Górnik nie zawiódł kibiców i zremisował z Wisłą Kraków 1:1.
Paweł Patyra
Ze względu na nikłe zainteresowanie meczami w ostatnich sezonach dla publiczności była otwarta tylko jedna trybuna kryta oraz trybuna za bramką, którą zajmowali fani prowadzący doping. Po awansie do T-Mobile Ekstraklasy sytuacja uległa zmianie. W piątkowy wieczór ponad pięciotysięczna rzesza kibiców stworzyła dobrą atmosferę. Jak w tych warunkach czuli się gospodarze? - Wspaniale. Ten doping nas niósł. Bardzo cieszę się, że na całym stadionie fani nam kibicują i pomagają - nie ukrywa Sebastian Szałachowski.
Przeciwko Wiśle Kraków łęczyńska drużyna rozegrała niezły mecz, lecz nie powaliła na kolana swoją postawą. Górnik nie narzucił rywalowi swojego stylu gry i przeprowadził mało składnych akcji, bazując głównie na szybkich indywidualnych zrywach. - Dopiero wchodzimy w rytm meczowy. Myślę, że z meczu na mecz będziemy coraz lepiej się rozumieć - tłumaczy Szałachowski.
Tomasz Nowak: Brakowało wykończenia
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!