Echa supersparingu w Szczecinie: Werder "przywiózł" burzę, Robin Dutt obraził się?
Pogoń zremisowała 1:1 z Werderem Brema. Plany organizatorów zmieniły: brak długopisu, monsunowa ulewa i dziwne zachowanie Robina Dutta. Jak ocenić wydarzenie w Szczecinie?
Sparing z silną europejską marką ma stać się małą tradycją letniego okresu przygotowań Pogoni Szczecin. Ten wtorkowy, z Werderem Brema zorganizowano dzięki pomocy Klausa Roppela, prezesa firmy Drobimex. Roppel spotkał się z prezesami Pogoni i dziennikarzami półtorej godziny przed pierwszym gwizdkiem. Podczas spotkania parafowano oficjalnie umowę o współpracy. Mecz kontrolny jest tylko częścią porozumienia, które obejmuje także wsparcie finansowe klubu. Na razie umowa została zawarta na rok, który ma być w pewnym sensie okresem próbnym.
Uroczystość podpisania, choć jedynie symboliczna, nie powinna obyć się bez długopisu czy pióra, tymczasem nikt z zainteresowanych nie wziął takiego ze sobą. Konsternacja. W końcu prezesów wybawili z opresji dziennikarze, którzy wyszperali w torbach kilka narzędzi do pisania.- Przyczyn takie stanu jest kilka. Po pierwsze mundial stał się świętem piłkarskim numer 1, po drugie apetyty kibiców Pogoni zostały trochę przygaszone w końcówce sezonu. Rozmawiałem z prezesem Leśnodorskim i przyznał, że również ma problem ze ściągnięciem fanów na superpuchar Polski. Nie zmienia to faktu, że jesteśmy zdziwieni niską frekwencją i trudno powiedzieć, co było decydujące - komentował wiceprezes Pogoni Grzegorz Smolny.
Burza nad Szczecinem zmusiła organizatorów do odwołania lądowania spadochroniarzy i prezentacji zespołu. Ostrzeżenia niemieckiej policji nie wystraszyły natomiast kibiców Werderu Brema, których ok. stu stawiło się w sektorze gości. Przyjechali dwoma autokarami, prowadzili doping, wywiesili flagi.- Ludovic trenuje z nami normalnie. Gdy trafił do nas był przygotowany, w dobrej kondycji, co dokumentował golami, natomiast w trakcie sezonu nabawił się kontuzji i jego forma spadła do poziomu niższego niż oczekiwany. To był trudny moment, ale liczymy na Obraniaka, znając jego potencjał - tłumaczył sytuację reprezentanta Polski trener Robin Dutt.
Sam szkoleniowiec zachował się po meczu słabo. Na konferencję prasową postanowił nie przychodzić i trudno przewidzieć - dlaczego? Oficjalnie był totalnie zawiedziony postawą podopiecznych, choć już w rozmowie z serwisem internetowym Werderu stwierdził, że nie "wini zespołu za wynik i obraz meczu, bo była to cena za wyczerpującą podróż z Chin". Może zmienił zdanie, a być może obraził się na kogoś w Szczecinie?
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Zapewne humor Dutta poprawił się późnym wieczorem. Sztab i piłkarze Werderu nie wpadli na Pomorze jak po ogień i zostali na noc w jednym ze szczecińskich hoteli. Oglądali tam półfinał mundialu, w którym reprezentacja Niemiec zdemolowała 7:1 Brazylię. Dwa gole strzelił Toni Kroos, którego brat - Felix biegał we wtorek nie w Belo Horizonte, a w Szczecinie.