Maciej Korzym: Teraz tak te mecze będą wyglądały
Chyba żaden z kieleckich piłkarzy nie chciał zbyt długo rozpamiętywać meczu 31. kolejki. Gospodarze cieszą się, że dali radę odrobić straty, ale też myślą już o kolejnym przeciwniku.
"Malar" był uwikłany nie tylko w trafienie dla swojej drużyny. Obrońca miał również udział przy golu Eduardsa Visnakovsa. - Piłka została zbita, ja się cofałem na asekurację Radka Dejmka i nie spodziewałem się, że Visnakovs go uprzedzi. Później ciężko było mi go złapać, żeby zablokować strzał i weszła mu piłka po długim - tłumaczył przebieg sytuacji z 29. minuty.
Czym była podyktowana zła postawa w pierwszej połowie? - Na pewno widać było gołym okiem, że nie weszliśmy dobrze w mecz. Widzew nas wypunktował w pierwszej połowie. Fajnie chociaż, że wyciągnęliśmy wnioski, pokazaliśmy, że mamy charakter, doprowadziliśmy do remisu i jest jak jest. Mecz ułożył się tak jak się ułożył. Musimy szanować ten punkt, bo wiadomo, że nie gramy o mistrzostwo, tylko o utrzymanie - podkreślił napastnik.