Marcin Pietrowski wrócił na prawą obronę. Na jak długo?
Marcin Pietrowski w meczu z Zagłębiem Lubin po niemal dwóch latach wrócił do gry na prawej obronie. - Byłem na taki scenariusz przygotowany. Powiedziałem trenerowi, że nie zawiodę - mówi 26-latek.
Obrona Lechii Gdańsk do spotkania z Zagłębiem Lubin przystąpiła zdziesiątkowana. Kontuzji doznał Christopher Oualembo, a w ostatnim momencie przed meczem urazu nabawił się Sebastian Madera. W związku z tym na prawej stronie defensywy wystąpić musiał Marcin Pietrowski, a na środku Macieja Kostrzewa. - Na jednym z treningów trener rozmawiał ze mną o tym, że wcześniej grałem już na prawej obronie, więc nie było to dla mnie jakimś wielkim zaskoczeniem. Mamy w zespole kilka kontuzji, a szkoleniowiec musiał zdecydować, czy w podstawowym składzie wystawi mnie, czy Pawła Stolarskiego - mówił po meczu dla serwisu SportoweFakty.pl ten pierwszy.
- Od ostatniego występu na tej pozycji minęło bodajże dwa lata. To było jeszcze za trenera Tomasza Kafarskiego, kiedy tak naprawdę zaczynałem swoją karierę w ekstraklasie. Powiedziałem w szatni trenerowi, że nie zawiodę i nie zawiodłem - kontynuował.
Gdańszczanie nadal liczą się w walce o pierwszą ósemkę. Aby zrealizować ten cel Lechia musi wygrać we Wrocławiu ze Śląskiem, albo liczyć na korzystne rezultaty w innych pojedynkach. Gdzie tym razem wystąpi Pietrowski? - W meczu z Zagłębiem grałem też na środku pomocy. Trener zadecyduje, gdzie jest ze mnie więcej pożytku. Najważniejsze jest, aby grać - zakończył.