W Rybniku odcięli się od przeszłości
Energetyk ROW Rybnik meczem ze Stomilem Olsztyn zaczyna wiosenne zmagania w I lidze. Drużyna z Gliwickiej zajmuje siedemnaste miejsce w tabeli, ale szybko chce wydostać się ze strefy spadkowej.
"Utrzymanie", to w ostatnich dniach chyba najczęściej powtarzane słowo w Rybniku. Śląski beniaminek ma za sobą nieudaną rundę jesienną, za którą pod wodzą nowego szkoleniowca zamierza się zrehabilitować.
Rybniczanie nową jakość mają prezentować w nowych strojach i podkreślają, że o tym, co stare trzeba zapomnieć. - Przypominam, że trzeba odciąć się od tamtej rundy - uważa Daniel Feruga, najlepszy strzelec zielono-czarnych.- Mogliśmy kończyć mecze w 80. minucie gry i mieć na koncie czterdzieści punktów. Na jesień brakowało nam koncentracji i konsekwencji, bo w pewnych momentach spotkań coś pękało i mecz kończył się remisem, bądź porażką, i to dosyć bolesną - przyznaje pomocnik. - Straty nie są duże, jest ciasno. U siebie zagramy dziesięć spotkań, w tym już teraz dwa z rywalami, którzy biją się z nami o utrzymanie. Zrobimy wszystko, by zdobyć w tych dwóch pojedynkach sześć punktów, ale najpierw musimy pokonać Stomil - analizuje Feruga.
W podobnym tonie wypowiada się jego kolega z zespołu, Kamil Kostecki. Dlatego kapitan ROW-u zapomina o kontrowersjach sędziowskich, które miały miejsce w szczególności Rybniku.- W ciągu dwóch lat dwa razy awansowałem z innymi zespołami do wyższej klasy rozgrywkowej. Przez ten czas dojrzałem. W tym momencie gram o to, by być jak najmocniejszym psychicznie. To dla mnie nowe doświadczenie. A czy czuję się liderem? Liderów jest kilku, jest Mariusz Muszalik, jest Kamil, Sławek Szary, którzy mają mocne charaktery. Zdajemy sobie sprawę z tego w jakim miejscu jesteśmy. Jeżeli w czwórkę, czy piątkę będziemy kierowali resztą drużyny i nadawali na tych samych falach, to będzie dobrze i siódmego czerwca wrócimy z Grudziądza z podniesionymi głowami - puentuje "Feri".