Transferowy szał Śląska. Komu wyjdzie on na dobre?
Klub zareagował błyskawicznie, chociaż zapewne było to wcześniej planowane. W Śląsku na testach pojawili się francuski skrzydłowy Allan Kimbaloula, hiszpański obrońca Juan Calahorro, fiński napastnik Roope Riski i czeski pomocnik Lukas Droppa. Towarzystwo iście międzynarodowe. Już bowiem w meczu z Lechem Poznań Śląsk kończył zaledwie z pięcioma Polakami w składzie.
Mila wówczas był kapitanem Śląska i to do niego należało wprowadzanie "nowych" do szatni. Były reprezentant Polski po meczu z Ruchem wyjaśniał, jak należy to zrobić. - To jest trudna robota. Przede wszystkim co najważniejsze, co zawsze na początku staram się robić, to nauczyć ich historii klubu, nauczyć go kochać, szanować i grać dla niego do upadłego. To jest podstawa jaką wprowadzam, jaką ja się nauczyłem poprzez Darka Sztylkę i wcześniejszych chłopaków. To samo zamierzam robić do momentu w którym w tym klubie będę grał. To jest podstawa. Później oczywiście zasady, które funkcjonują w drużynie muszą być zaakceptowane. Mam nadzieję, że będzie się to działo stosunkowo szybko - komentował.
Jak jednak wiadomo, kilkadziesiąt godzin później w klubie był już nowy trener, który wprowadził swoje porządki. Tadeusz Pawłowski kapitanem mianował Marco Paixao.