Mariusz Rybicki: Mogliśmy śmiało z Piastem wygrać

Widzew uratował punkt u siebie z Piastem Gliwice na trzy minuty przed końcem, remisując 1:1. Aby się jednak utrzymać, łodzianie muszą zacząć wygrywać. Niedosytu po meczu nie krył Mariusz Rybicki.

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz
- Myślę, że możemy czuć po tym meczu niedosyt, bo, mimo tej straconej bramki na 0:1, druga połowa w naszym wykonaniu była dobra. Graliśmy w "dziesiątkę", a udało nam się stworzyć kilka sytuacji pod bramką przeciwnika. Mogliśmy tutaj śmiało wygrać, ale z drugiej strony trzeba się cieszyć z punktu. Musimy jednak walczyć o komplet teraz na Ruchu, bo zdobycz punktowa to dla nas obecnie priorytet - powiedział po końcowym gwizdku sędziego podopieczny trenera Artura Skowronka.

Mariusz Rybicki pojawił się na boisku w meczu z Piastem w drugiej połowie, zmieniając Veljko Batrovicia. Ten manewr szkoleniowca Widzewa ożywił grę gospodarzy w ofensywie. "Ryba" był inicjatorem kilku kontrataków i nie bał się pojedynków z gliwickimi piłkarzami. Łodzianie zmuszeni byli do wyczekiwania na akcje odwetowe, gdyż minutę po wejściu Rybickiego czerwoną kartkę ujrzał Marek Wasiluk, co ograniczyło możliwości ofensywne czerwono-biało-czerwonych. - Nie możemy sobie pozwolić, żeby kolejny mecz grać bez jednego zawodnika. Musimy kończyć w pełnym składzie i grać tak, jak dzisiaj zagraliśmy pod koniec spotkania. Z taką samą determinacją, walką i zaangażowaniem - stwierdził piłkarz Widzewa. - Z racji gry w "dziesiątkę" musieliśmy być jeszcze bardziej uważni w obronie, dlatego nie było nas wielu z przodu przy kontrach. Chcieliśmy tworzyć akcje ofensywne, ale mieliśmy z tyłu głowy, że trzeba będzie też piłki odbierać. Dlatego nie możemy wyłącznie myśleć o grze z przodu, ale też o tym, żeby tracić jak najmniej bramek - kontynuował.

Wprowadzenie do gry Mariusza Rybickiego w drugiej połowie ożywiło Widzew w ofensywie Wprowadzenie do gry Mariusza Rybickiego w drugiej połowie ożywiło Widzew w ofensywie
W następnej kolejce piłkarze Widzewa udadzą się do Chorzowa, gdzie zagrają "mecz przyjaźni" z Ruchem. Łodzianie po raz kolejny spróbują przełamać fatalną passę, jaką jest brak jakiegokolwiek punktu zdobytego na wyjeździe. - Ta passa jest tragiczna i trzeba ją w końcu przerwać. Gdzie jak nie na Ruchu? To jest najlepszy moment, żeby zdobyć trzy punkty i zrobić duży krok w kierunku utrzymania - zapowiedział Rybicki.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Adrian Klepczyński: Zremisowaliśmy na własne życzenie
Bartosz Szeliga: Bramkę dedykuję dziewczynie i rodzinie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×