Maciej Korzym: Moja forma? Czekam na zimę, na dwa obozy i na normalną pracę
- Z Ruchem dostaliśmy kubeł zimnej wody i musieliśmy się szybko odbudować, bo 1:4 u siebie naprawdę boli - mówi Maciej Korzym z Korony Kielce, która niespodziewanie pokonała na wyjeździe Cracovię 2:1.
15 punktów na półmetku sezonu zasadniczego to nie jest dorobek, który satysfakcjonuje Koronę. Kielczanie spoglądają jeszcze w ogóle w górę tabeli na miejsca 1-8? - Dla nas się liczy cały sezon, bo dopiero później są podziały na grupy. Po 30. kolejce będziemy się martwili. Czy myślimy o awansie do grupy mistrzowskiej? Trzeba być optymistą - dopóki piłka w grze, to szansa jest - mówi Korzym.
25-latek dopiero wraca do pełni formy po kontuzji stawu skokowego, której doznał 19 maja 2013 roku w meczu z Jagiellonią Białystok. W starciu z bramkarzem Jagi Jakubem Słowikiem złamał wtedy kostkę i do gry wrócił - i to w ekspresowym tempie - po niespełna pięciu miesiącach.
- Widać gołym okiem, że nie mam tyle siły, co przed kontuzją, ale daję z siebie wszystko. Po pięciu miesiącach przerwy i bez okresu przygotowawczego, a tylko po zwykłej rehabilitacji w czterech ścianach, to nie jest łatwo odbudować szybkość i wytrzymałość. Czekam na zimę, na dwa obozy i na normalną pracę. Wiosną zobaczymy, w jakim jestem miejscu - zastrzega Korzym.
Cracovia przerywa milczenie, wytyka błędy sędziów i... ma rację! (wideo)