Adam Mójta: To był taki kryzysowy mecz
Sandecja Nowy Sącz z dużym trudem, ale pokonała Stomil Olsztyn w 13. kolejce I ligi. O sukcesie zadecydowała jedna bramka, strzelona przez rezerwowego Macieja Górskiego.
Już przed meczem można było się spodziewać trudnej przeprawy ze Stomilem, choć to drużyna ze strefy spadkowej. Sądeczanie mieli jednak w pamięci ubiegły sezon i dwie porażki z olsztynianami.
- Ciężej gra się nam z drużynami z dołu tabeli. Wiedzieliśmy, że Stomil jest wymagającym przeciwnikiem, ale liczyliśmy, że zagramy na zero z tyłu i coś strzelimy. Nie można powiedzieć, że rywal się tylko bronił, ale grał z dużą agresją, więc było ciężko - powiedział obrońca Adam Mójta.
Trzecia kolejna wygrana pozwoliła wskoczyć drużynie z Małopolski z dziesiątej na siódmą pozycję na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Sandecja Nowy Sącz ma już na koncie 18 oczek.
- Nie ma co się zbytnio z tego faktu cieszyć, bo liga jest ściśnięta. Jeden mecz potrafi mocno wywindować drużynę w tabeli. Możemy sobie pluć w brodę po remisach z Puszczą i Kolejarzem, bo moglibyśmy być nawet w pierwszej czwórce - zakończył obrońca Sandecji Nowy Sącz.
Wejście smoka - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Stomil Olsztyn