Franciszek Smuda: W Chorzowie jest euforia

- Być może jest to dobry ruch Ruchu - uśmiecha się, mówiąc o nowym trenerze Niebieskich Janie Kocianie szkoleniowiec Wisły Kraków Franciszek Smuda.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Słowak przejął Ruch przed 10 dniami i prowadził go w meczach ze Śląskiem Wrocław (1:1) i Widzewem Łódź (1:0). Zmiana trenera przy Cichej 6 pokrzyżowała nieco plan Wiśle.

- Trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo sam nie wiem, jak ten zespół jest prowadzony. Nowa miotła i od razu zespół zremisował u siebie i wygrał na wyjeździe. Euforia na pewno jest u przeciwnika i będzie to dla nas trudne spotkanie. O trenerze Ruchu wiem tylko tyle, ile wyłowiłem z Internetu. Ale jeśli w dwóch meczach zdobył cztery punkty, to na pewno jest to wartościowy szkoleniowiec - mówi Smuda.

Faworytem spotkania jest niewątpliwie Wisła, która jeszcze w tym sezonie nie zaznała gorzkiego smaku porażki, a ostatnio pewnie pokonała Lechię Gdańsk 3:0. Trener Białej Gwiazdy tonuje jednak nastroje, też w szatni.

- Ja stąpam małymi krokami, a piłkarze chcieliby jutro mistrzostwo, a pojutrze Ligę Mistrzów. Tak się nie da, bo jest to nowy zespół. Widzimy, ile podstawowych błędów nam się przydarza. Nad tym musimy pracować. I ta kadra musi być silniejsza, żeby była większa rywalizacja. Jeśli będzie, będziemy się rozwijać w szybszym tempie - komentuje "Franz". - Ten zespół się zgrywa, nabiera doświadczenia i takiej wiary w siebie, że można. Latem odeszło kupę zawodników. To jest nowy zespół, który jeszcze przed sezonem wskazywano do spadku. U takiego młodego chłopaka jest to być może jeszcze teraz zakodowane. Trzeba im zaszczepić taką złość w grze, żeby nie odpuszczali nawet na chwilę. To jest moja praca - dodaje.
W spotkaniu z Lechią Smuda nie mógł skorzystać z pauzujących za kartki Gordana Bunozy i Ostoi Stjepanovicia oraz kontuzjowanego Marko Jovanovicia. Dwaj pierwsi wracają do składu, natomiast serbski stoper musi jeszcze odpocząć. Podobnie jak z Lechią, zastąpi go Osman Chavez. - Po tak długiej przerwie, jaką miał, to wywiązał się bardzo dobrze z zadań i na pewno dostanie kolejną szansę z Ruchem - zdradza opiekun Wisły.

Teraz za kartki nie może zagrać Michał Chrapek , którego raczej zastąpi Michał Nalepa, a nie 17-letni Paweł Stolarski. - Paweł potrzebuje jeszcze czasu i dużo pracy pod względem technicznym. W przyszłości będzie to zawodnik, na którego będzie można zawsze liczyć, ale teraz ma za dużo jeszcze juniorskich zagrywek, a to jest ekstraklasa i tu bardzo szybko wszystko się dzieje i po sekundzie jest sytuacja bramkowa. Pamiętam , kiedy na wiosnę był wprowadzany do zespołu i widziałem, jakie problemy miał w meczu ze Śląskiem. Jest to na pewno niesamowicie utalentowany zawodnik, ale na dzień dzisiejszy czeka go jeszcze dużo pracy. On to wie, bo dyskutujemy na ten temat - tłumaczy Smuda.

Powrót Króla Pawła - Brożek w wybornej formie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×