Cracovia klucz do sukcesu ze Śląskiem znalazła na... rozgrzewce

Piłkarze Cracovii bacznie obserwowali rozgrzewkę zawodników Śląska Wrocław, co okazało się kluczem do sukcesu. Po meczu zespół Pasów miał wiele powodów do radości.

Artur Długosz
Artur Długosz

Początek spotkania Śląska Wrocław z Cracovią Kraków okazał się decydujący dla losów tej potyczki. Już bowiem po kilku minutach z boiska wyleciał Rafał Gikiewicz, co wpłynęło na dalsze poczynania wrocławian na murawie. - Jeden z kolegów obserwując rozgrzewkę Śląska stwierdził, że są jacyś ospali. Uznaliśmy więc, że musimy to wykorzystać i już w pierwszych minutach wypracowaliśmy sobie dwie akcje sam na sam z bramkarzem. Od początku dążyliśmy do tego, by to spotkanie toczyło się pod nasze dyktando. Nie udało się w pierwszej połowie, ale w po przerwie już tak - skomentował Mateusz Żytko.

- Mimo że Śląsk grał w dziesięciu, stworzył sobie kilka okazji. Na szczęście nam dopisywało szczęście oraz Krzysiek Pilarz świetnie interweniował - zaznaczył piłkarz.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Pasy ostatnio prezentują się coraz lepiej i w końcu zaczynają grać na miarę oczekiwań kibiców Cracovii. - Może nie iść, a w dwa tygodnie zmienia się oblicze zespołu. Z drużyny przegrywającej, której nie idzie, można szybko odwrócić kartę - podsumował Mateusz Żytko.
Ntibazonkiza został bohaterem i... podziękował Bogu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×