Kelemen jak zaprogramowany: Najważniejszy jest zespół
Śląsk Wrocław przegrał z Cracovią 0:3, ale Marian Kelemen nie może mieć sobie nic do zarzucenia przy puszczonych bramkach. Wręcz przeciwnie - uchronił zespół od blamażu, broniąc w kilku sytuacjach.
- To była trochę niespodzianka, ale taka jest piłka nożna. Cracovia cały mecz grała w przewadze, przez co ciężko nam było grać. Ważny jest zespół i jego wyniki, więc to mnie nie cieszy. Musimy w kolejnym meczu zdobyć punkty - mówi bramkarz Śląska.
Gikiewicz powinien pauzować w dwóch najbliższych kolejkach, więc Kelemen na szansę na to, żeby na powrót przekonać do siebie Stanislava Levego: - O tym nie myślę. Liczy się drużyna.
Doświadczony Słowak nie dał się też wciągnąć w dyskusję o tym, czy przegrana rywalizacja z Gikiewiczem skłoniła go do myśli o możliwym opuszczeniu Śląska: - Nigdy o czymś takim nie myślałem. Nie dzielmy Rafała i mnie. Najważniejszy jest zespół. Nie cieszy mnie porażka, nie cieszy mnie czerwona kartka Rafała. Ja jestem tylko jednym z członków załogi tego statku. Robię swoją pracę jak najlepiej potrafię.Jak słowacki bramkarz odnajduje się w roli rezerwowego, od której odwykł w ostatnich latach kariery? - Zdarzają się i takie rzeczy. Nie należy o mnie gadać. Na pierwszym miejscu jest zespół.
W sobotę Śląsk zagra na wyjeździe z Legią Warszawa. Czy po takiej porażce z Cracovią stać będzie wrocławian na nawiązanie równorzędnej walki z mistrzami Polski? - To będzie na pewno inny mecz. Graliśmy w "10", a tak się bardzo ciężko gra. Mam nadzieję, że w Warszawie będzie lepiej.