Stanislav Levy: Brutalnie źle weszliśmy w mecz
Śląsk Wrocław z Cracovią doznał najwyższej ligowej porażki (0:3) przed własną publicznością za kadencji Stanislava Levego. - Brutalnie źle weszliśmy w mecz - tłumaczy czeski szkoleniowiec.
- Jak wszyscy widzieli, brutalnie źle weszliśmy w mecz. Jeszcze przed czerwona kartką przeciwnik miał dwie sytuacje na strzelenie bramki. Nie udało mu się i dla nas to było szczęście, ale nie było to dla nas żadne pouczenie, że nie możemy tak grać - komentuje trener Śląska i dodaje: - Czerwona kartka miała duży wpływ na ten mecz, ale jeszcze w pierwszej mieliśmy trzy, cztery bramkowe sytuacje bramkowe, gdybyśmy je wykorzystali to mecz mógł inaczej wyglądać.
- W końcówce podjęliśmy maksymalne ryzyko. Zszedł Socha, który zagrał bardzo dobry mecz, ale chcieliśmy wzmocnić ofensywę Sylwkiem Patejukiem. Nie rozumiem jednak zawodnika, który wchodzi na ostatnie minuty i tak się prezentuje... Nie rozumiem. Nie ma znaczenia, czy wchodzi na boisko na 20 czy na 5 minut, ja oczekuję ognia. A teraz możemy dyskutować, czy szybciej podejmować ryzyko, czy nie - mówi Levy.
Śląsk zagrał z Cracovią bez swojego najlepszego obrońcy w tym sezonie Mariusza Pawelca, co zdaniem szkoleniowca miało wpływ na postawę defensywy WKS-u: - Cały czas od zimy sypie nam się obrona. Zaczęło się od Jodłowca, potem Kowalczyk, szukaliśmy środkowego obrońcy i został nim Mariusz Pawelec, który gra tam dobrze. Muszę jednak ten mecz zobaczyć na spokojnie, żeby ocenić obiektywnie zawodników. Na pewno bramka w drugiej połowie przyszła za szybko. Nie byliśmy w tej sytuacji dobrze poukładani.