Staram się jak najlepiej sprzedać swoje umiejętności - rozmowa z Kamilem Wilczkiem, napastnikiem Piasta Gliwice

Z przymusu Kamil Wilczek gra na pozycji napastnika. Trener wystawia tam tego gracza, ponieważ nie ma dużego pola manewru. A ten zaczyna odpłacać mu się dobrymi występami.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek

Sebastian Kordek: Grasz w ataku, ponieważ trener jest zmuszony cię tam wystawiać. Jednak powoli rosną ci konkurenci.

Kamil Wilczek: Jeśli mamy osiągnąć jakiś wynik, to musi być rywalizacja w każdej formacji. Dobrze, że taka jest, bo każdy ma o co walczyć. To tylko korzystnie może wpłynąć na drużynę.

Mimo wszystko atak nie jest pozycją, na której czujesz się najlepiej...

- Zgadza się. Natomiast trener ustawia mnie wyżej i on decyduje o tym, gdzie gram. Ze swojej strony staram się jak najlepiej sprzedać swoje umiejętności i jak najbardziej pomóc drużynie. Dotychczas strzeliłem dwie bramki i zobaczymy jak będzie dalej. Sytuacje są, więc mam nadzieję, że jeszcze coś dołożę.

W meczu z Wisłą Kraków te okazje do zdobycia bramek miałeś, ale się nie udało. Teraz potyczka z Widzewem Łódź, który ma bardzo dziurawą obronę, przez co masz szansę na powiększenie swojego dorobku.

- Jest taka możliwość, ale powiem szczerze, że to nie jest najważniejsze. Nie liczy się to, kto będzie strzelał bramki, tylko to, żebyśmy je zdobywali i wygrywali mecze. Najważniejszy jest zespół i sprawą drugorzędną jest to, kto pośle piłkę do siatki. Bylebyśmy wygrali, bo tylko trzy punkty interesują nas z Widzewem.

Generalnie sytuacji macie dość sporo, ale często brakuje tej kropki nad "i".

- Faktycznie tak się dzieje, ale dobrze, że w ogóle do tych okazji dochodzimy. Z pewnością w końcu zaczną nam one przynosić bramki i zwycięstwa.

Ostatnio nie wygrywacie. Poprzednie zwycięstwo odnieśliście bardzo dawno, bo jeszcze w lipcu. Z czego to wynika?

- Ciężko powiedzieć. Są czasami takie serie, że nie idzie i się nie wygrywa. Bardzo jednak liczymy na to, że w piątek nastąpi przełom i passę zwycięstw będziemy ciągnęli jak najdłużej.

Bardzo krótka przerwa będzie między dwoma kolejnymi meczami. W piątek Widzew, a już w poniedziałek Lech Poznań. Dobrze czy źle?

- Dobrze. Wszystko będzie się szybko działo, więc nie będzie czasu na zastanawianie się nad niczym. Będą mecze i to, co najbardziej lubimy, czyli granie w piłkę.

Teoretycznie cięższe zadanie czeka was z Kolejorzem. Jednak to tylko teoria, bo w praktyce często bywa zupełnie inaczej.

- Piłka jest nieprzewidywalna. Na każdą drużynę trzeba się na maksa przygotować i skoncentrować. Zawsze trzeba włożyć w spotkanie sto procent sił i wtedy jesteśmy w stanie każdego pokonać.

Cel na ten sezon był jasny - pierwsza ósemka. Póki co jesteście "pod kreską" i musicie walczyć o swoje.

- W tej chwili faktycznie jesteśmy poza grupą mistrzowską, ale przed nami jest jeszcze wiele kolejek. W każdej będziemy walczyć o zwycięstwa i o to, aby założony cel zrealizować.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Marcin Brosz: Włodarze Widzewa ściągnęli mocnych zawodników

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×