Napastnik Miedziowych zamknął oczy i... zdobył bramkę życia

Arkadiusz Piech w meczu z Górnikiem Zabrze zdobył kapitalną bramkę, która będzie kandydować do trafienia sezonu. - Zamknąłem oczy, uderzyłem na bramkę i wpadło - cieszy się napastnik Miedziowych.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

W poniedziałkowej potyczce z Górnikiem Zabrze Arkadiusz Piech objawił swój nowy snajperski talent. Okazuje się, że filigranowy napastnik nie tylko jest lisem pola karnego, ale potrafi też świetnie przymierzyć z dystansu. Pavelsa Steinborsa pokonał w tej potyczce pięknym strzałem z 30 metrów.

- Postanowiłem zamknąć oczy i uderzyć na bramkę. Wpadło, ale żałuję, bo zabrakło bramki czy dwóch, żebyśmy zdobyli ten mecz wygrali, albo chociaż zremisowali, więc nie za bardzo jest się z czego cieszyć - przyznaje napastnik KGHM Zagłębia Lubin.

Po raz drugi Piech trafił do zabrzańskiej bramki w doliczonym czasie gry drugiej połowy, ale uwadze sędziego nie uszła pozycja spalona, na której w momencie podania piłkarz się znajdował.

- Mogłem się lepiej zachować, bo trochę ta akcja trwała. Widziałem, że Bartek Rymaniak holuje piłkę i czeka, aż ktoś wyjdzie mu na pozycję. Zagrał bardzo dobrze, ale ja mogłem cofnąć się te dwa kroki i może wtedy cieszylibyśmy się z punktu. Nie mam zamiaru nawet z sędzią polemizować, bo wiem, że spalony był - przyznaje zawodnik lubinian.

Miedziowi w Zabrzu nie zaprezentowali się z najlepszej strony. Zwłaszcza w pierwszej połowie byli jedynie bladym tłem dla dobrze grających zabrzan. - Nie weszliśmy dobrze w ten mecz. Graliśmy tak, że ciężko w ogóle to wytłumaczyć. Nie wiem o co tu chodzi, bo założenia były zupełnie inne, a na boisku wszystko się posypało - kręci głową z niedowierzaniem Piech.

Zagłębie straconych punktów zamierza poszukać w potyczce z Koroną Kielce. - Jechaliśmy do Zabrza, by zdobyć kolejny komplet punktów. Niestety ułożyło się to tak, że przegraliśmy i nie pokazaliśmy za dobrej gry. Musimy w meczu z Koroną wyjść na boisko i oddać całe zdrowie i serducho na boisku, żeby wygrać to spotkanie - wskazuje gracz lubińskiej drużyny.

Oleksandr Szeweluchin: Robimy na mecz pół błędu i tracimy bramkę

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×