Śląsk nie przyniósł wstydu jak reszta polskich ekip! - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Club Brugge

Jak na razie polskie drużyny w europejskich pucharach w tym tygodniu prezentowały się fatalnie. Śląsk jednak wprost przeciwnie - pokonał na własnym stadionie silny belgijski Club Brugge.

Artur Długosz
Artur Długosz
Zdecydowanym faworytem czwartkowego spotkania była drużyna Club Brugge. Belgowie to szanowany w Europie zespół, który piłkarzy kupuje za spore pieniądze, a co roku regularnie występuje w międzynarodowych rozgrywkach. Śląsk Wrocław o europejskich pucharach na etapie fazy grupowej cały czas marzy. Po wyeliminowaniu Rudaru Pljevlja wrocławianom w III rundzie eliminacyjnej do Ligi Europejskiej poprzeczka została więc podniesiona bardzo wysoko.

Od początku spotkania to jednak podopieczni Stanislava Levego zdecydowanie ruszyli do ataku. Śląsk, niesiony dopingiem swoich kibiców, stworzył sobie kilka dobrych okazji. Wrocławianie grali dobrze, a aktywny był zwłaszcza Marco Paixao, który nękał golkipera gości. Belgowie wyglądali na przytłumionych atmosferą wrocławskiego obiektu. Piłkarze Club Brugge nie mogli sobie poradzić z kombinacyjnymi akcjami WKS-u i często uciekali się do bezpardonowych fauli. Arbiter potyczki często zmuszony był do przerywania gry.

Goście pierwszą, a zarazem bardzo dobrą okazję wypracowali sobie w 24. minucie. Do piłki w polu karnym doszedł Shangyuan Wang, lecz w ostatniej chwili zablokował go Krzysztof Ostrowski. Było groźnie! Do końca pierwszej połowy brązowi medaliści mistrzostw Polski utrzymywali przewagę i trzymali gości z daleka od własnego pola karnego. Z minuty na minutę rozkręcał się także Waldemar Sobota. Wrocławianie mogli prowadzić, lecz byli nieskuteczni.

Druga część potyczki rozpoczęła się od niewykorzystanych okazji z obu stron. Dla gości gola mógł strzelić Boli Bolingoli-Mbombo, a dla gospodarzy Marco Paixao. Po przewie Belgowie na boisko wyszli jednak zdecydowanie bardziej zdeterminowani i co chwilę bardzo groźnie było w polu karnym WKS-u. Śląsk natomiast spuścił z tonu.

Wrocławianie szybko jednak odzyskali dominację na murawie i obstrzeliwali bramkę gości. W 64. minucie znakomicie spisujący się do tej pory Matthew Ryan nie miał nic do powiedzenia! Przemysław Kaźmierczak popisał się kapitalnym zagraniem z własnej połowy, a sytuację sam na sam z bramkarzem idealnie wykończył Sebino Plaku! Wrocławianie po objęciu prowadzenia nie cofnęli się, poszli za ciosem i w kolejnych minutach śmiało atakowali.

Końcówka meczu dostarczyła wielu emocji, lecz wynik nie uległ już zmianie. Piłkarze WKS-u utrzymali prowadzenie i nie oddali zwycięstwa. Zespół z Wrocławia pokazał się z bardzo dobrej strony i przed rewanżem jest w lepszej sytuacji niż Belgowie. Czy przed tym spotkaniem ktoś w ogóle liczył na Śląsk?

Śląsk Wrocław - Club Brugge 1:0 (0:0)
1:0 - Sebino Plaku 64'

Składy:

Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Krzysztof Ostrowski (60' Tadeusz Socha), Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba, Przemysław Kaźmierczak, Dalibor Stevanović, Sebino Plaku, Sebastian Mila, Waldemar Sobota, Marco Paixao (88' Sylwester Patejuk).

Club Brugge: Matthew Ryan - Tom Hoegli, Oscar Duarte, Brandon Mechele, Laurens De Bock (46' Boli Bolingoli-Mbombo), Timmy Simons, Jonathan Blondel, Shangyuan Wang (78' Tuur Dieckx), Birger Verstraete, Lior Refaelov (65' Eidur Gudjohnsen), Tom De Sutter.

Żółte kartki: Laurens De Bock, Tom Hoegli (Club Brugge) oraz Dalibor Stevanović, Sebino Plaku (Śląsk).

Sędzia: Anthony Taylor (Anglia).

Widzów: 17 134
Stanislav Levy: Trener musi myśleć, co czeka go w następnym meczu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×