Krzysztof Pawlak: Z Flotą wcale nie będzie łatwiej niż z Zawiszą czy Termaliką

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wiosną Warta zawodzi na całej linii. Jednak w sobotę będzie miała rywala, który także prezentuje się dużo poniżej oczekiwań. Czy starcie z Flotą to dobry moment na przełamanie zielonych?

Trener Krzysztof Pawlak pracował w Świnoujściu jeszcze w zeszłym sezonie i doskonale zna realia tego klubu. - Myślę, że ekipę znad morza zgubiły zimowe zmiany kadrowe. Po doskonałej rundzie jesiennej wymieniono tam siedmiu zawodników. Efekt? Ugotowali się we własnym sosie. Tego rodzaju kłopoty wieszczyłem już dawno. Wiedziałem, że gdy przyjdzie jedna albo dwie porażki, to świnoujścianie wpadną w dołek. Z tego co dostrzegam, teraz wrócono do piłkarzy, którzy ciężko pracowali jesienią. To dało efekty w postaci zwycięstwa w Ząbkach i dzięki niemu Flota wciąż ma bezpośredni kontakt ze ścisłą czołówką - powiedział opiekun zielonych.

Co będzie celem zespołu z wyspy Uznam w sobotę? - Przede wszystkim utrzymanie się w strefie, która pozwala myśleć o awansie. Musimy mieć to na uwadze i zdawać sobie sprawę z kim się zmierzymy. Flota wciąż ma realną szansę na ekstraklasę. Jeśli wygra zaległe spotkanie z Sandecją Nowy Sącz, to wskoczy na 2. miejsce w tabeli - zaznaczył Pawlak.

Trener porównał także zaangażowanie miast w pomoc dla obu klubów. - Tak jak w Poznaniu włodarze nie chcą inwestować w Wartę, tak w Świnoujściu jest dokładnie odwrotnie. Tam robi się wszystko, by drużyna awansowała do T-Mobile Ekstraklasy. Jeśli tego celu nie uda się zrealizować, to pewnie zostanie to odebrane jako wielka porażka. Właśnie dlatego spodziewam się w sobotę bardzo ciężkiej przeprawy. Skala trudności może być podobna jak w przypadku pojedynków z Zawiszą czy Termaliką.

W szeregach poznaniaków zabraknie pauzującego za kartki Adriana Bartkowiaka. To ogromne osłabienie, bowiem 26-letni defensor jako jeden z niewielu spełnia pokładane w nim nadzieje i prezentuje wysoki poziom. - Problemów jest więcej. Gdy wracaliśmy z Niecieczy, to każdy trzymał się za inną część ciała, bo włożyliśmy w tamto spotkanie mnóstwo wysiłku. Pod dużym znakiem zapytania stoi też występ Marcina Trojanowskiego. To również ogromny kłopot, bo ten zawodnik - tak jak Bartkowiak - był w niezłej formie.

Na koniec Pawlak zwrócił uwagę na jeszcze jeden dość istotny aspekt. - Terminarz ułożył się dla nas fatalnie, bo każdy z przeciwników kolejkę wcześniej odpoczywa. Jakiś czas temu cieszyliśmy się z walkowera za potyczkę z ŁKS, tymczasem teraz przez to cierpimy.

Więcej o Warcie Poznań TUTAJ i na oficjalnej stronie klubu
Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
Jacki
11.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taaak...Tylko jak to zrobić ? :))  
Bodiczek
11.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wymęczcie jakieś zwycięstwo, bo jak nie teraz, to już nie wiem kiedy...