Adam Gajda: Postęp jest, ale co z tego?
Przyjście do Warty trenera Krzysztofa Pawlaka sprawiło, że Adam Gajda został przesunięty do pomocy. W meczu z Olimpią Grudziądz 22-letni zawodnik był aktywny, lecz gola nie zdobył.
W ostatnim pojedynku widoczny był progres w grze podopiecznych Krzysztofa Pawlaka. Nadal jednak nie potrafią oni zapunktować, ani nawet strzelić bramki. Być może wynika to z faktu, że kilku zawodnikom, w tym m. in. Gajdzie, brakowało odwagi w sytuacjach strzeleckich. Mając piłkę na 16. metrze niepotrzebnie rezygnowali z uderzenia, a próby rozegrania kończyły się stratami. - Postęp w naszej postawie faktycznie był widoczny, ale co z tego? Nadal nie osiągamy korzystnych wyników. Zgodzę się z zarzutem o braku strzałów, zwłaszcza że wypracowywanie sytuacji nie przychodzi nam łatwo. Dlatego jeśli już je mamy, to musimy uderzać. To na dzień dzisiejszy główny mankament.
W starciu z Olimpią o punkty było bardzo trudno, bo rywal okazał się wymagający. 22-letni piłkarz ma jednak nieco inne zdanie. - Oceniamy przede wszystkim siebie. Jeśli nie potrafimy strzelić gola, to nie będziemy wygrywać. Muszę przyznać, że grudziądzanie byli dobrze zorganizowani, lecz do własnej gry też mamy niemałe zastrzeżenia - zakończył.
Więcej o Warcie Poznań TUTAJ i na oficjalnej stronie klubu