Istnieje duże ryzyko, że nie przystąpimy do rundy - rozmowa z Izabellą Łukomską-Pyżalską, prezesem Warty Poznań

Warta kontynuuje przygotowania do rundy wiosennej, zaś prezes Izabella Łukomska-Pyżalska gromadzi budżet. Na chwilę obecną braki w kasie są spore i możliwe, że zespół nie przystąpi do rozgrywek.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Szymon Mierzyński: Zieloni rozegrali już cztery sparingi i poza wpadką z KGHM Zagłębiem Lubin, zaprezentowali się nadspodziewanie dobrze. Wciąż jednak nie zatrudniła pani nowego trenera i wygląda to trochę jak statek bez kapitana...

Izabella Łukomska-Pyżalska: Trudno powiedzieć kiedy nastąpią zmiany w tej materii. Walczymy o pieniądze i od efektów tych działań zależy wszystko. Są dwie opcje: albo zakontraktujemy nowego szkoleniowca, albo drużynę poprowadzi ktoś z obecnego sztabu.

Z klubu odeszło dwunastu piłkarzy, mimo to ekipa wciąż prezentuje się nieźle. Jest zatem baza, na której można zbudować przyzwoity wynik.

- Myślę, że kwestie personalne rozstrzygną się najpóźniej w ciągu dwóch tygodni. Do tego czasu powinno być już wiadomo kto ten zespół poprowadzi.

Aktualnie za przygotowania odpowiadają Maciej Borowski i Mikołaj Tarczyński. Jaka będzie ich przyszłość?

- Nie chciałabym składać deklaracji medialnych, ponieważ nie prowadziłam jeszcze rozmów z obecnymi trenerami. Wiele spraw musimy wyjaśnić, m. in. to czy Maciej Borowski miałby szansę na otrzymanie licencji.

Jak duże jest prawdopodobieństwo zatrudnienia szkoleniowca z zewnątrz?

- O tym możemy myśleć dopiero wtedy, gdy pozyskamy dodatkowe środki. Wszystko rozbija się o kasę. Na razie Maciej i Mikołaj radzą sobie całkiem nieźle. Ja natomiast mam mnóstwo pracy związanej z gromadzeniem budżetu. W najbliższy poniedziałek znów spotkam się z radnymi i przedstawię im szczegóły moich planów. Zobaczymy jaka będzie reakcja. Bardzo liczę na to, że wsparcie dla Warty nie zamknie się w dotychczas przyznanej kwocie 40 tys. zł.

Załóżmy na chwilę pesymistyczny scenariusz, czyli brak jakichkolwiek dodatkowych środków z magistratu. Jaki los wtedy czeka zielonych?

- Wówczas na pewno nie będzie zmian w sztabie szkoleniowym, ewentualnie wchodziłoby w grę zatrudnienie jakiegoś niedrogiego trenera z licencją.

Czy istnieje groźba, że zespół nie przystąpi do rundy wiosennej?

- Oczywiście, jest to jak najbardziej realna opcja. Na chwilę obecną nie posiadamy finansów, które pozwoliłyby nam wyżyć do końca czerwca. Dlatego trwają intensywne działania, by zwiększyć budżet. Rozmawiamy z miastem, a równolegle poszukujemy sponsorów.

Pożegnała się pani z tuzinem zawodników. Czy ci, którzy pozostali przy Drodze Dębińskiej, mają już uzgodnione warunki kontraktowe?

- Tak. Były prowadzone wstępne rozmowy i ustaliliśmy kto za jakie stawki będzie grać. Jeszcze w tym tygodniu, a najpóźniej na początku przyszłego powinno to zostać sformalizowane. Nie oznacza to jednak, że wszystko jest w porządku. Wciąż doskwiera nam brak pieniędzy, który rodzi problemy.

Np. jakie?

- Trzeba sobie zdawać sprawę, że utrzymanie drużyny to nie tylko pensje. Musimy opłacić podróże na mecze wyjazdowe, zapewnić piłkarzom opiekę medyczną czy chociaż minimum odżywek. Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie zrealizować tych planów, bo nie ma na to środków. Stąd właśnie ryzyko, że nie przystąpimy do rozgrywek. Nie chcę owijać w bawełnę i składać deklaracji bez pokrycia. Zresztą gdybym dysponowała odpowiednimi możliwościami, to nie zwracałabym się o pomoc do miasta.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×