Rozgoryczenie i smutek w bielskim obozie

Siódmy mecz w tym sezonie, a w sumie piętnasty z rzędu licząc ubiegły rok - tak długo już piłkarze Podbeskidzia nie potrafią odnieść zwycięstwa. Po meczu z Górnikiem zawodnicy byli mocno sfrustrowani.

Paweł Sala
Paweł Sala

Przegrana z zabrzanami sprawiła, że bielszczanie znaleźli się w strefie spadkowej. Choć za nami dopiero siódma kolejka T-Mobile Ekstraklasy, to w Bielsku-Białej zrobiło się bardzo nerwowo po dotychczasowych wynikach drużyny Podbeskidzia. Górale nie wygrali już w piętnastu spotkaniach z rzędu co daje okrągłą rundę. Po spotkaniu z Górnikiem w szatni Podbeskidzia atmosfera była minorowa. 

Obrońca Podbeskidzia, Krzysztof Król przyznaje, że sytuacja jest kiepska, ale jednocześnie zapewnia, że on i jego koledzy jej nie bagatelizują. - Każdy oddaje serce na boisku. Jedni mniej grali, drudzy więcej, ale każdy oddaje serce, gdy wychodzi na murawę. Wszyscy się staramy, żeby zwyciężyć. Najlepiej zrzucić winę na to, że Podbeskidzie nie potrafi bronić, zrobić akcji. My nie gramy po to w piłkę, żeby sobie pograć i zarobić pieniądze, tylko wychodzimy na boisko coś w tej piłce osiągnąć. Nikt z nas nie jest zadowolony z tej sytuacji, jaka jest, nikt wreszcie nie chce grać w pierwszej lidze. Fala krytyki na pewno napłynie, ale to nie jest tak, że sobie to olewamy, że mamy to w d...  Wszyscy chcemy grać i wygrywać. Nie róbmy jeszcze z tego tak wielkiej tragedii, trochę spotkań jeszcze jest, czas pokaże czy zasługujemy na ekstraklasę, czy nie - powiedział Król.

Piłkarz Podbeskidzia w przeszłości występował w Polonii Bytom. W sezonie 2010/2011 jego drużyna była na dnie tabeli i ostatecznie spadła z ligi. Teraz z Podbeskidziem również jest w strefie spadkowej, jednak za nami dopiero siedem kolejek. Zdaniem Króla, oba okresy nie dają się porównać. - Bytom to ja bym sobie z pamięci wymazał. To było jedno wielkie pośmiewisko. Nie było boiska treningowego, nie płacili, okłamywali nas co tydzień prezesi, wiceprezesi, dyrektor. Dobrze wspominam tylko kibiców - przypomniał "Królik".

Król był jedną z nielicznych jasnych postaci Podbeskidzia w starciu z Górnikiem Zabrze. Dobrze wprowadził się także Damian Chmiel, strzelec jedynego gola dla Górali. - Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu, brakuje słów... - zaczął Chmiel. - Na pewno nie myślimy tak, żeby wyjść na boisko i odpuścić mecz. Może to i tak wyglądało, ale chcieliśmy wyjść i wygrać - zapewnił pomocnik Podbeskidzia.

Podobnie jak Król, Chmiel zdaje sobie sprawę z sytuacji swojej drużyny, jednak przypomina, iż za nami dopiero siedem kolejek ligowych. - Myślę, że sytuacja nie jest jeszcze jakoś mega tragiczna. Powiem szczerze, że jest to siódma kolejka, i w każdym meczu trzeba wyjść i walczyć. To nam odda w najbliższym czasie to, co straciliśmy i zaczniemy wygrywać - przekonywał 25-letni pomocnik.

Teraz przed bielszczanami dwa tygodnie przerwy związane z meczami reprezentacji Polski. Być może to ostatni gwizdek dla Górali na poprawę gry. Bielszczanie będą mieli trochę spokoju na przemyślenia, analizę dotychczasowych spotkań i przygotowanie dyspozycji do kolejnych starć w lidze. - Myślę, że wszyscy wykorzystamy ten czas i w tym arcyważnym spotkaniu z PGE GKS-em Bełchatów wygramy i coś drgnie w tej naszej drużynie - kończy Chmiel.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×