Marcin Kikut: Taka sytuacja mnie nakręca

Marcin Kikut w meczu ze Śląskiem zadebiutował w ligowym meczu w barwach Ruchu. W końcówce sprokurował rzut karny, który zadecydował o porażce Niebieskich we Wrocławiu.

Michał Piegza
Michał Piegza

Szybko stracili cierpliwość działacze Ruchu Chorzów, którzy już po trzech kolejkach zmienili trenera. Marcin Kikut na Cichą przyszedł, gdy pierwszym szkoleniowcem był Tomasz Fornalik i pod jego okiem zagrał dwa tygodnie temu po raz pierwszy w lidze w chorzowskich barwach. Decyzją działaczy zespół Ruchu przejął Jacek Zieliński, z którym Kikut pracował w Lechu.

Po trzech porażkach z rzędu i zerowym dorobku po stronie strzelonych goli wicemistrzowie Polski zmierzą się z Koroną, która jest w... identycznej sytuacji. - Nasze ambicje zostały podrażnione. Wicemistrz Polski źle rozpoczął sezon, a to nie przystoi. Widać po treningach, gdzie jest ostra rywalizacja, że chcemy się odgryźć. Sami się podkręcamy. Malutkimi kroczkami postęp przy porażkach był zauważalny. W każdym kolejnym meczu wszystko powoli szło w dobrym kierunku. Teraz w meczu z Koroną powinno być lepiej - zapewnił Kikut.

Defensora Ruchu nie załamała seria porażek jakie chorzowianie ponosili w ostatnich tygodniach. - Mnie akurat taka sytuacja nakręca. Dla niektórych jest to nowość i może być ciężko im to udźwignąć. M.in. moim zadaniem jest wspierać takich kolegów. Powinniśmy się nawzajem uzupełniać i robimy to - zapewnił 29-letni gracz, który stwierdził, że zna sposób na pokonanie zespołu Korony Kielce. - Grają agresywnie i ostro. Trzeba się przeciwstawić tym samym i piłkarsko wygrać. Tak było w meczu Lecha, w którym wówczas grałem, w spotkaniu w Kielcach wiosną. W pierwszej połowie gospodarze siłowo nas przecisnęli, ale po przerwie to my piłkarsko ich zdominowaliśmy - przypomniał.
Piłkarze Ruchu na razie znajdują się na dnie ligowej tabeli Piłkarze Ruchu na razie znajdują się na dnie ligowej tabeli
Marcin Kikut do zespołu Niebieskich dołączył już w trakcie przygotowań zespołu do sezonu. Piłkarz stwierdził, że już nadrobił wszystkie zaległości. - Początkowo miałem dołożone jednostki. Mogę przyznać, że czułem się jak na obozie przygotowawczym. W rozmowach ze sztabem szkoleniowym przyznawałem, że ciężko pracowałem indywidualnie. Miałem po dwa treningi dziennie. Przyjechałem jednak do Chorzowa trochę rozregulowany, więc musiałem wskoczyć na swoje tory. Uzupełniłem szybko braki i teraz jest dobrze - powiedział piłkarz. - Na pewno jednak w optymalnej formie jeszcze nie jestem. Nie ma nic lepszego jak wzrost dyspozycji przez udział w meczach. W ostatnim sparingu zagrałem dziewięćdziesiąt minut i swoje wybiegałem - dodał. Nowy piłkarz Ruchu stwierdził, że nie miał problemów przy Cichej z aklimatyzacją. - Wielu zawodników znałem osobiście, część z boiska. Od początku poczułem się w Chorzowie bardzo dobrze. Słyszałem wcześniej od Marcina Zająca i Maćka Scherfchena, że jest tutaj dobra atmosfera. I to się potwierdziło - stwierdził Kikut, którego czeka w sobotę mały szok. W Lechu obrońca rozgrywał mecze na nowoczesnym stadionie. Teraz czekają go pojedynki na dużo mniejszym i niemal archaicznym obiekcie przy Cichej. - Wiadomo, że duży stadion nakręca koniunkturę. W Chorzowie są fanatyczni kibice i to wiele znaczy. Im, a także nam potrzebny jest nowy stadion i wiem, że wkrótce powstanie tutaj coś nowego - podsumował.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×