Belgowie przekonani do Polaka: Skoro pojechał na Euro, to znaczy, że ma wartość

Grzegorz Sandomierski po półrocznej przerwie powraca do belgijskiego KRC Genk. Działacze klubu z Jupiler League są zadowoleni, że zimą pozwolili bramkarzowi wrócić do Polski.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz

Grzegorz Sandomierski latem ubiegłego roku trafił do KRC Genk, ale nie przebił się do pierwszego składu. Po rozegraniu zaledwie jednego meczu o punkty, został wypożyczony do Jagiellonii Białystok. W T-Mobile Ekstraklasie występował wiosną regularnie, co sprawiło (wraz z kontuzją Łukasza Fabiańskiego), że znalazł się w 23-osobowej kadrze na Euro 2012.

Belgijski klub podjął już decyzję o ponownym ściągnięciu Sandomierskiego na Cristal Arena. - Pozwoliliśmy mu wrócić do Polski, ponieważ chciał zostać powołany na mistrzostwa Europy i to mu się udało. Skoro tak się to stało, to znaczy, że wciąż ma wartość - przekonuje dyrektor Genk Dirk Degraen.

Trzecia drużyna Jupiler League uznała, że 22-latek jest lepszy od dotychczasowego numeru 2 Logana Bailly'ego i nakazała 8-krotnemu reprezentantowi Belgii poszukiwanie nowego pracodawcy. - Wciąż staramy się pozyskać bramkarza, który będzie tym trzecim w kadrze - zdradza Degraen.

Sandomierski, który ma ważny kontrakt do połowy 2016 roku, szanse na grę ma iluzoryczne, ponieważ niekwestionowana jest pozycja Węgra Laszlo Koetelesa. Powrót do Belgii wcale więc nie musi okazać się dla niego korzystny. Co ciekawe, KRC Genk zarobił na udziale Sandomierskiego w Euro 2012 ponad 30 tysięcy euro.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×