Bohater Warty po meczu z GieKSą: Dla mnie to były derby!

Warta Poznań przełamała się po serii siedmiu spotkań bez zwycięstwa na wyjeździe i pewnie pokonała przy Bukowej GKS Katowice (3:0). Dwie bramki dla poznańskiej drużyny zdobył w tym meczu Piotr Giel.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Ze świetnej strony w wyjazdowej potyczce z GKS Katowice pokazała się Warta Poznań. Drużyna ze stolicy Wielkopolski po to, by rozbić rywala potrzebowała niespełna pół godziny gry, strzelając wtenczas trzy bramki. Najpierw do siatki trafił Piotr Reiss, a potem dublet ustrzelił Piotr Giel. - To mój pierwszy mecz w I lidze, w którym strzeliłem dwie bramki. Wcześniej trafiałem tak tylko grając w Radzionkowie, ale miało to miejsce w II lidze - przyznaje napastnik Zielonych.

- Kiedy gramy agresywną piłkę, to sytuacje praktycznie same się stwarzają. Od początku meczu pograliśmy dwa razy ładnie piłką i doszliśmy do sytuacji, w których nie mogliśmy spudłować. Duża zasługa w naszej dobrej grze ofensywnej bocznych obrońców, którzy często włączali się do akcji oskrzydlających i robili liczebną przewagę pod polem karnym GieKSy. Duże wpływ na to miała też murawa, bo była przygotowana kapitalnie. Na tak dobrym boisku w tym sezonie jeszcze nie graliśmy - uśmiecha się Giel.

Triumf przy Bukowej był pierwszym wyjazdowym kompletem punktów Warty od października minionego roku. Poznaniacy notowali passę siedmiu meczów na terenie rywala bez pełnej puli. - Cieszy to, że zadaliśmy wreszcie kresu temu odliczaniu meczów bez zwycięstwa na obcym terenie, bo przed każdym wyjazdem siedziało nam to w głowach. Udało nam się wygrać w Katowicach, gdzie warunki do gry są naprawdę ciężkie. GieKSa u siebie jest rywalem groźnym dla każdego, ale udało nam się to zniwelować - triumfuje gracz Warty.

- Ten mecz miał dla mnie szczególne znaczenie. Jestem ze Śląska i dla chłopaka z regionu wygrać na GieKSie to naprawdę spore przeżycie. Dodatkowego smaczku temu meczowi dodawało to, że w Katowicach trenuje Rafał Górak, który wprowadził mnie do ligowej piłki w Ruchu Radzionków. Byłem na to spotkanie zmotywowany trochę bardziej niż na poprzednie, bo dla mnie to były jakby derby i zwycięstwo Warty było w tym meczu sprawą kluczową - przekonuje napastnik poznańskiej drużyny.

Latem do gry przy Bukowej przymierzany był brat bliźniak snajpera Warty, Paweł Giel. Ostatecznie obaj zawodnicy rundę jesienną spędzili jeszcze w Cidrach, a potem ich drogi się rozeszły. Piotr obrał kierunek na Poznań, zaś Paweł wybrał ofertę PGE GKS-u Bełchatów. - Wiem, że GieKSa przed sezonem bardzo usilnie zabiegała o transfer Pawła. Ja nie byłem przedmiotem zainteresowania działaczy, ale myślę, że tym występem udało mi się im przypomnieć. Dziś transfer do Katowic już mnie nie interesuje. W Warcie czuję się doskonale i w przyszłym sezonie chcę z tym klubem awansować do ekstraklasy - zapowiada 23-letni zawodnik.

- W Warcie odżyłem piłkarsko. Ostatnie miesiące spędzone w Radzionkowie były już dla mnie męczarnią. Czułem się wypalony, a trener też nie dawał mi szans na regularne występy. W Poznaniu podjąłem rywalizację o miejsce w wyjściowej jedenastce i jak widać przynosi to dobry skutek i dla mnie, i dla klubu. Pasuje mi styl gry drużyny, bo umiem się do niego umiejętnie przystosować. Razem z tą drużyną możemy naprawdę wiele osiągnąć - puentuje Giel.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×